Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Wilhelm Gustloff" zatopiony przez niemieckie torpedy
dodano 30.03.2007
Jeśli Żydzi ginęli w polskich obozach zagłady, to "Wilhelm Gustloff" został zatopiony przez niemieckie torpedy, zaś na dwa miasta spadły japońskie bomby atomowe. W ten sposób można dość zręcznie manipulować faktami.
29 marca 2007 wyemitowano dokumentalny film (Discovery) nt. zatopienia statku niby pasażerskiego "Wilhelm Gustloff". "Dziennik Bałtycki" (25 stycznia 2004) zapoznał swych czytelników z ową historią, która warta jest omówienia, choćby z powodu rozmaitych interpretacji tego tragicznego wydarzenia. Z jednej strony ukazano losy sympatycznej pani o polskich personaliach (Łucja Bagińska, wyszła za mąż za żołnierza Wehrmachtu - Gerharda Rybandta), która przeżyła katastrofę, jednak 9343 osoby zginęły (w tym ok. 5 tys. dzieci). Na pokładach było jednak około 1400 żołnierzy i marynarzy oraz 162 rannych żołnierzy.
Zatem - jak traktować ową jednostkę? Jako statek pasażerski, okręt wojenny czy statek-szpital? (Zaznaczony tekst - cytaty z gazety).
Pani Łucja była w szoku i krzyknęła - Jezus! Gdzie moje dziecko!? Dzisiaj ktoś powie - co to ma za znaczenie, ale zadam pytania, choć aż wstyd je zadawać (przed samym sobą, zwłaszcza wobec nieszczęścia owej miłej kobiety): w jakim języku krzyknęła pani Łucja oraz - gdyby Niemcy jednak wygrały wojnę - to w jaki sposób pisałoby się nazwisko i imię pani Łucji oraz cóż daliby Polsce (...) - jej mąż służący w Wehrmachcie i syn Hans Jurgen? Nawiasem mówiąc, pani Łucja wspomniała, że po latach korespondencyjnie zgłosił się do niej wątpliwy dżentelmen z Niemiec - Ten mężczyzna podszywa się pod mojego zmarłego synka, prosił o zaświadczenie, aby wyciągnąć rentę od państwa. Zatem - nie tylko Polacy cwaniaczą w systemie rentowym...
Z drugiej strony mamy Rosjanina, ukazanego jako podejrzanego typa - Komandor podporucznik Marinesko miał od kilku tygodni nóż na gardle. Jako dowódca sowieckiego okrętu podwodnego S-13 pilotował jego remont w Finlandii. Nudę skracał sobie zakrapianymi alkoholem wypadami w miasto. Pijackie orgie na okręcie i opuszczenie jednostki będącej w stanie wojny mocno zdenerwowały sowieckich admirałów. Komandorowi dano jeszcze jedną szansę - hańbę żołnierskiego munduru miał zmyć krwią Niemców. W przeciwnym wypadku groziło mu rozstrzelanie.
No tak, Niemcy walczyli po rycersku i dla idei, zaś niecni Rosjanie byli szantażowani i musieli mordować szlachetnych najeźdźców niosących wolność i cywilizację na Wschód. I takie stereotypy będą obowiązywać w przyszłości - dobrzy a prześladowani Niemcy oraz źli a zapijaczeni Rosjanie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW