Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Szalejące dziewuchy
dodano 16.07.2007
Dyskoteka Vanessa to jeden z moich ulubionych elementów wsi polskiej. Inne są bez znaczenia. Kto by przejmował się budynkiem straży pożarnej? A po co? Przecież tam tylko stare chłopy piją wódkę i czekają całe mokre i deszczowe lato...
Swego czasu dość często poruszałem się autobusami na dalekiej linii "wiochastrasznezadupie" – Płock – Toruń przez co miałem okazję być świadkiem inteligencji narodu polskiego. Zwłaszcza młodzieży narodu polskiego, do którego, pomimo że nie widać, jeszcze się wtedy zaliczałem. Żyjemy w specyficznym kraju, gdzie za kradzież roweru idzie się do więzienia i odsiaduje się karę w celi z pedofilami, a za kradzież 35 hektarów ziemi pod budowę mostu idzie się do sejmu. Nie, nie protestować. Idzie się w charakterze posła. Przykład idzie z góry i gdy na „wyżynach” dzieją się takie cuda to co ma się dziać na dole?
W miejscowości "mamynawetkościół" wsiadało zawsze trochę młodzieży w wieku szkolnym. Może to było to bezstresowe gimnazjum, a może już to luzackie liceum – nie wiem. Wiem natomiast, że osobnicy płci męskiej nie pochodzili z tego samego gatunku co wiekszość ludzi. Może kiedyś tam w przeszłości, gdy małpa był człowiekie, albo człowiek małpą, może właśnie wtedy oni wybrali rozwój innej części ciała niż mózg... Cóż im wystarczał do podstawowych czynności życiowych i do opanowania jakiś 100 słów. A na co więcej? Przecież tyle starczy, żeby kupić ulubione piwo Lech i załapać się na transport do dyskoteki Vanessa.
Dyskoteka Vanessa to jeden z moich ulubionych elementów wsi polskiej. Inne są bez znaczenia. Kto by przejmował się budynkiem straży pożarnej? A po co? Przecież tam tylko stare chłopy piją wódkę i czekają całe mokre i deszczowe lato, żeby coś się zapaliło. Poza papierosami. Są jeszcze kościoły pełne starych bab śpiewających przedwojenne pieśni i harcerzy stojących jak matoły z czapkami w dłoniach. Więc nie ma za dużo atrakcji. W oddalonym o kilka kilometrów miasteczku jest jakieś liceum, jakaś zawodówka, kościoły, remizy itd.
Więc gdzie jest dyskoteka Vanessa? A to musimy namówić znajomego, co to pracuje na stacji benzynowej jako nalewajek, kilka koleżanek z dużym biustem i permanentnym makijażem i pożyczyć od kogoś jakiś samochód. Jakiś samochód nie oznacza nowego czarnego BMW tylko starego kaszlunga.
Kaszlungi wyszły z produkcji kilkanaście lat po tym jak powinny to zrobić. Małe trzeszczące gówna na kolkach, których konstruktorzy nie mieli bladego pojęcia jak zrobić samochód. Strefa zgniotu na silniku, zapożyczona z mercedesa sprawdzała się znakomicie, bagażnik na parę adidasów i silnik od sporej kosiarki były kultowe, ale najważniejsza była i jest ładowność. Konstruktorzy przewidzieli Kaszlunga na 4 chude włoskie dziewczyny. Fakt w naszym pięknym kraju cztery dziewczyny się mieszczą, ale poza mini jeszcze kierowca, brat kierowcy i dwóch kolegów z zawodówki. Łącznie, niech policzę, to jest siedem osób! Siedem! A miało być cztery! Cud na miarę rozmnażania chleba przez Chrystusa.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW