Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ciemna strona Google
dodano 05.02.2009
Kto by nie znał słowa „Google”? Bardzo wiele osób korzysta z Gmail, Picassa czy Google Desktop. Z wyszukiwarki praktycznie każdy i wszystko to jest bardzo dopracowane, efektywne – i za darmo! Nie wydaje Ci się to podejrzane? Oto sekret...
Wstawka z Wikipedia
„Google Inc. została założona w 1998 roku przez dwóch doktorantów Uniwersytetu Stanforda, Larry'ego Page'a i Sergeya Brina. Opracowali oni nowatorską metodę analizy powiązań hipertekstowych - algorytm BackRub, potem przemianowany na PageRank - którą wykorzystali w swoim prototypie wyszukiwarki internetowej. Firma przetrwała załamanie rynku dot-comów i rozwijała się od tego czasu dzięki wsparciu prywatnych inwestorów; w roku 2004 spółka weszła na amerykańską giełdę, i od tej chwili doszło do znacznego przyspieszenia jej ekspansji, zakupu serwisów YouTube, Writely i przejęcia kilku innych mniejszych firm.
Obecnie Google zatrudnia ponad 20 000 pracowników w kilkunastu krajach, wykazuje przychody na poziomie 10 miliardów i zyski rzędu 3 miliardów dolarów rocznie. Korporacja znana jest ze swobodnego klimatu pracy, nietypowych przywilejów dla pracowników oraz zasady biznesowej don't be evil ("nie czyń złego" / "nie bądź zły"). „
Kto ma do czynienia z handlem w sieci wie, że w zasadzie wszystko zależy od Google. Klienci chcąc trafić na nasz sklep czy portal musi być on odpowiednio wysoko wypozycjonowany. Oknem na wirtualny świat jest przeglądarka, ale bez wyszukiwarki to jak patrzenie przez mglę. Google posiada ponad 90% udziałów na runku internetowych szperaczy – praktycznie monopol. Zastanów się – znasz jakaś inną? W USA niekiedy korzysta się z Yahoo, MSN czy NetSprint. Ale to w USA. Unia Europejska w 2007 podjęła nowy projekt, którego celem było zbudowanie przeglądarki europejskiej, która miała być alternatywą dla Google. Informacje o projekcie Theseus - http://theseus-programm.de Minęło kilka lat, a nikt nie słyszał ani nie widział niczego takiego jak „Tezeusz”.
Innymi słowy mamy do czynienia z nieoficjalnym królem Internetu. Jest to jedna z najprężniej rozwijających się korporacji, która ma szanse zdominować świat z epoki społeczeństwa informacyjnego. Co w tym złego?
don’t be evil
To naczelna zasada Google. Niektóre z praktyk stosowanych przez firmę stały się powodem kontrowersji jak np. niejasny sposób pozyskiwania i przechowywania danych dotyczących indywidualnych użytkowników czy zarzut wspierania cenzury w Internecie.
W Chinach Google wraz z innymi dużymi firmami z branży IT, podporządkowało się ograniczeniom narzucanym przez tamtejszy rząd, w zamian za możliwość dostępu do rynku. Ograniczenia te polegają m.in. na blokowaniu dostępu do niepożądanych stron dla obywateli Chin (np. związanych z protestami na placu Tiananmen w 1989 roku, stron wspierających ruchy niepodległościowe w Tybecie czy Tajwanie itp.).
Francuscy sędziowie zadali bolesny cios firmie Google. Amerykański gigant został skazany na zapłacenie blisko pół miliona euro odszkodowania dwóm paryskim biurom podróży za to, że nie spieszył się z ich wyszukiwaniem w globalnej sieci wyświetlając pod nazwą firmy adresy konkurencji, która opłaciła reklamę.
Innym częstym zarzutem pod adresem Google jest wieloznaczna polityka prywatności, która do niedawna nie podawała żadnych ograniczeń dotyczących tego, jak długo firma przechowywać będzie zapytania użytkowników i stosowanie ciasteczek do powiązania ze sobą kolejnych wizyt danej osoby. W roku 2007 firma zmodyfikowała nieco swoją politykę w tym względzie.
W 2007 roku Christian Institute oskarżyło Google o dyskryminację organizacji chrześcijańskich i zasad wolności światopoglądowej wyrażonej w brytyjskiej ustawie z 2006 roku z powodu odmowy zamieszczenia płatnych ogłoszeń do swoich internetowych stron pro-life. Reklamy miałyby pojawiać się po wpisaniu hasła "aborcja". Firma Google broniła się tym, że przyjęta przez nią polityka zabrania reklamowania i promowania stron, które łączą religię z takimi kwestiami jak właśnie aborcja. Przewód sądowy zakończył się we wrześniu 2008 r. ugodą i wycofaniem Google z zajmowanego stanowiska.
Podobny przypadek miał miejsce w Polsce, kiedy firma Google odmówiła zamieszczenia reklamy zleconej przez Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi. Reklama miała zachęcać do protestu przeciwko przyjęciu w Polsce Karty Praw Podstawowych.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW