Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Pajączki
dodano 29.01.2007
Opowieść o tym, jak drapieżni marketingowcy żerują na emerytach.
Wiosna, okres, kiedy po martwej zimie rozbudza się wśród rzeszy bezrobotnych nadzieja na znalezienie upragnionego zajęcia, kiedy z wolna i mozolnie rodzi się do życia myśl posiadania własnych pieniędzy; suwerenności, samostanowienia i życiowej stabilizacji. Okres, kiedy jeszcze śnieg taje na dworze, a w urzędzie suche odciski pantofli pracownic biurowych przegryzają się na wykafelkowanych posadzkach w galaktyczno-spiralną mozaikę z mokrymi śladami wykluczonej społecznie klienteli. Szczęście to wielkie, które raczy nową ofertą, nowym ogłoszeniem, nową możliwością przekwalifikowania się z absolwenta uniwersytetu w operatora wózków jezdnych o napędzie spalinowo-elektrycznym.
W tym roku nie przypatrywałem się zjawisku wywieszania wiosennych ogłoszeń w holu pośredniaka. Dla przykładu i za karę z racji tego, że przegapiłem termin podpisu, uległem w świetle obowiązującego prawa dezaktualizacji. Pozostawiony sam sobie, stałem się suwerenem. W takt uzyskanej autonomii przeglądałem lokalną gazetę, w której informowano o planach inwestycyjnych, otwieraniu nowych hipermarketów, niszczeniu przez grafficiarzy kolejnych elewacji zabytków, sztuce przez prowincjonalne „s” i wielu innych rzeczach.
W tym okresie, muszę się pochwalić, dwa razy wylosowałem wraz z Joanną pójście do kina, a raz zaproszenie na koncert w filharmonii, gdzie była obecna cała elita regionu. Z samym prezydentem - traf chciał, mogłem zamienić parę słów korzystając z okazji podeptania przez niego mojego obuwia. Przypomnę, obuwia, którym przez lata znaczyłem swoją obecność w pośredniaku. Skończyło się na przeprosinach i na wymianie uprzejmości – Władzę trzeba szanować!
Wracając do gazety, którą przeglądałem na stoiskach w sklepach „SPOŁEM” czy hipermarketach, w rubryce praca: swoje ogłoszenia zamieszczali maturzyści, studenci i tak zwane złote rączki. O dziwo, wszyscy oni szukali pracy. Wysokie zarobki, jak również możliwość robienia kariery, nabywania doświadczenia w profesji były osiągalne, ale tylko dla kobiet: młodych, atrakcyjnych i gotowych na wyzwania typu wyjazdy zagraniczne do burdelu. Słowem szeroko pojęta turystyka. Innym razem szukano dziewczyn studiujących, pragnąc wyjść naprzeciw ich potrzebom egzystencjalnym - pokrycie kosztów nauki. Co ważne, mimo narastających trudności i utrzymującej się biedy, mecenasów z dobrym sercem było całe multum. Ofert dla mężczyzn było mało, bardzo mało lub nie było wcale! Chyba, że chciało się...! Tak więc przestałem chodzić do pobliskiego sklepu czytać „Nowiny....”. Zapomniałem o pracy i bezrobociu, zapomniałem o tym, że nie podlegam ubezpieczeniu na wypadek śmierci, choroby, czy jak to się stwierdza wypadków losowych. Zresztą, nie było to dla mnie żadnym novum. Dlatego też, bez żadnych roszczeń i oczekiwań w stosunku do państwa, spokojnie rozmyłem się w sprawach dotyczących mego osobistego ja.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW