Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Czy Gdynia będzie pierwsza?
dodano 02.07.2008
Czy bywacie spławiani sympatycznymi odpowiedziami, jeśli zgłaszacie swoje pomysły albo propozycje?
Jadę trolejbusem *23* ulicą Świętojańską w kierunku Sopotu i na wysokości stacji SKM Wzgórze Świętego Maksymiliana konstatuję, że o tej porze powinien tędy jechać autobus *134*. I istotnie, ów wóz stoi w zatoczce i rusza, nim trajtek w niej stanął. Przy Harcerskiej kolejny pech, bowiem *134* zdążył przejechać zebrę, zaś mój *23* stanął na czerwonym. Ale wodzę łakomym wzrokiem za zadem *134*, który stanął na światłach przy Redłowskiej, aby skręcić tamże, czyli w lewo. I trolejbus dogonił go - stoimy społem na czerwonym świetle. Sytuacja jest niemal beznadziejna, ale teoretycznie jeszcze do wygrania. Po włączeniu zielonego oczka, mój *23* rusza i zaraz staje na przystanku, na który wysypuje się towarzystwo marzące o spokojnej przesiadce na stojący *134*. Onże ciągle stoi na skrzyżowaniu mrugając "w lewo" (wprawdzie obie jezdnie Alei Zwycięstwa mają zielone światła, ale pojazdy jadące od strony Sopotu ku centrum Gdyni skutecznie blokują mu skręt w lewo). Jednocześnie przesiadkowi pasażerowie mają czerwone światło i niecierpliwie czekają na zielone dla zebry, co umożliwiłoby przejście (a właściwie przebiegnięcie) i zdążenie na *134*.
Przez moment kierowca obserwuje zaistniałą sytuację i widzi nerwowo przestępujących na obu kończynach potencjalnych swych klientów. Gdyby miał premię płaconą wg liczby przewiezionych pasażerów, albo gdyby tak owi ludkowie zdjęli kapelusze albo klęknęli... Gdyby choć blondyna o wybujałych sylikonach posłała żarliwego całusa w ten gorący wieczór ku kabinie... Niestety, ludek hardy, zaś zmiana świateł ciągnie się w nieskończoność, co skrupulatnie wykorzystuje obserwowany autobus skręcający w końcu w lewo, bowiem sznur aut z przeciwka, niestety (dla nas) się urwał. Wysypują się ludziska na przystanek, oczekujący wsiadają i wówczas dopiero włącza się zielona lampka dla zainteresowanych tymże autobusem. Cóż jednak z tego, skoro pojazd rusza z miejsca zostawiając w tyle zainteresowanych nim parę osób... Z powodu nieskoordynowanej akcji świateł i pojazdów, poczekają sobie parę minut na następny pojazd. Fajnie, że jest lato, ale jesienią albo zimą sprawa bywa identyczna; jednak pogoda jest wówczas cokolwiek paskudniejsza.
Cóż można uczynić w III tysiącleciu, w dobie komputerów, internetu, lądowania na Marsie? Pytanie do grupy wysoko kształconych menadżerów zajmujących się problemami komunikacji miejskiej. ZKM Gdynia pewnie uważa, że niewiele można, a jeśli już, to stosuje podpatrzone pomysły rodem z Zachodu. Niżej podpisany już pół roku temu pisał do owej szlachetnej instytucji i proponował pewne nowatorskie a tanie rozwiązanie. A na pewno przyjazne dla pasażerów - klientów kasujących bilety jednorazowe oraz posiadających od wielu lat bilety miesięczne. W interesach uważa się: "klient - nasz pan!". Czyż nie można liczyć na lepsze traktowanie przewożonej masy ludzkiej? A 'lepsze', to obecnie nie tylko kulturalniejsi kierowcy, nowocześniejsze pojazdy i kamery w nich zainstalowane. Za kilkaset złotych Gdynia ma szansę mieć pierwszy (może i w całej naszej galaktyce) przyjazny przystanek (choćby na opisanym skrzyżowaniu).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW