Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wróg: Kościól... Cel: Zdyskredytować
dodano 04.02.2008
Instytuty badawcze zrzeszone w Gallup International Association opublikowały wyniki badań dotyczących zaufania do przywódców religijnych, które porażają szczególnie w odniesieniu do Polski.
Badania przeprowadzono w listopadzie 2007 roku i wskazują, iż tylko 8,8% społeczeństwa polskiego ufa przywódcom religijnym. Wyniki te nie dziwią w konfrontacji z podobnymi
odnoszącymi się do Austrii (6%), Islandii (4%), Danii (7%), natomiast budzą zdumienie w
zestawieniu badaniami przeprowadzonymi w Niemczech (30%), Irlandii (42%), Belgii.
W kategorii "przywódców religijnych" umieszczono hierarchów wielu wyznań i religii,
z tymże w Polsce pojęcie to z oczywistych względów w dużej mierze musiało zostać zawężone przede wszystkim do duchowieństwa katolickiego.
Skąd wziął się tak słaby wynik polskiego Kościoła ?
To pytanie nasuwa się automatycznie po lekturze wyników omawianych badań. Jednak
czy tak słaby wynik to jedynie wina hierarchów i duchownych "szeregowych" ? A może to wina atmosfery stworzonej wokół Kościoła i oddziaływującej na społeczeństwo ? Jest to prawdopodobna teoria, gdyż trudno jedynie duchownych obwiniać o tak znaczny
spadek poparcia dla nich ze strony wiernych i szeroko rozumianego społeczeństwa.
W 1989 roku Kościół wychodził z konfrontacji z komunizmem jako niekwestionowany zwycięzca i to potwierdzały wyniki badań, wskazujące na zaufanie 80% w stosunku do Kościoła katolickiego. Taki stan rzeczy nie mógł być na rękę środowiskom lewicowym, zarówno tym postsolidarnościowym, jak i tym postkomunistycznym.
Życie nie znosi próżni, stąd też na polu bitwy musiał pojawić się kolejny rywal dla Kościoła, już mniej jednoznaczny jak partia komunistyczna, zakamuflowany i trudny do określenia. Oto antyklerykalizm, relatywizm, i błędnie pojmowany liberalizm zaczęły toczyć z duchowieństwem walkę o tzw. "rząd dusz".
Na początek rozpętano nagonkę w kwestii rzekomych dążeń duchowieństwa pod przewodnictwem papieża Jana Pawła II do uczynienia z Polski państwa wyznaniowego. Od "Trybuny Ludu" i gazety "Nie", aż po "Gazetę Wyborczą" (w późniejszym etapie) zaczęto straszyć totalitaryzmem narzuconym przez kler. Cóż nazwiska najgłośniej panikujących dziś mogłyby dziwić i wprowadzać w zakłopotanie autorów tychże działań. Akcja powiodła się, a Kościół niczego nieświadom stal się ofiarą nie-swoich pragnień do przejęcia władzy w Polsce.
Nie oszczędzano papieża Jana Pawła II, którego dopiero pod koniec jego "Piotrowej posługi" przestano krytykować. Kto by pomyślał, iż ci sami ludzie, którzy opłakiwali jego odejście kilka lat wcześniej krytykowali jego nauczanie i wypominali wydatki związane w wizytami Ojca Świętego.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW