Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Milioner klęczy 13 godzin zbierając truskawki!
dodano 25.02.2008
- czyli jak dzięki pracy na farmie truskawek dziś nie muszę już pracować.
Jeżeli ktoś chce wypróbować o czym ja piszę proponują mu spróbować klęczeć godzinkę albo dwie. My w tej pozycji pracowaliśmy średnio 8 godzin dziennie. Szczytem był jeden dzień, kiedy to zbieraliśmy truskawki prawie 13 godzin. To była masakra, nawet dla siedemnastolatka, który był pełen wigoru i z domu nauczony ciężkiej pracy.
Pamiętam to bardzo dobrze: akurat na tym odcinku pola truskawki się kończyły, więc były bardzo małe, a te zbierało się najgorzej. Przyszło też dorobić parę dzieci, ale gdy zrobiły po jednym rządku to się zorientowały, że nie da się nic zarobić, więc poszły do domów.
Zostaliśmy sami w trójkę. Nic innego nam nie zostało, jak po prostu zbierać i zbierać i jeszcze raz zbierać.
Po dziesięciu godzinach nie umieliśmy się już wyprostować, nie mówiąc o chodzeniu. Nie czułem własnych nóg. W którymś momencie poczułem w prawym kolanie przeszywający ból, jakby mi ktoś wbił do niego 20cm pręt, czy gwóźdź. Przewróciłem się na lewy bok, bo wstać nie potrafiłem. Peter, nasz szef i właściciel plantacji, był bardzo porządnym człowiekiem, ale pewnie by się wściekł, gdyby mnie widział jak leżę na jego truskawkach.
Po chwili udało mi się wstać i w trzech postanowiliśmy, że kończymy. Poszliśmy w stronę kuchni by usiąść. Peter musiał nas zauważyć, wyszedł i zapytał o co chodzi. Powiedzieliśmy mu, że już po prostu nie umiemy, że wszyscy już dawno zdezerterowali, a my już nie jesteśmy wstanie dłużej zbierać. Oznajmił nam, że mamy sobie zrobić 30min przerwy i wracać do zbierania. Nie było to to, co chcieliśmy usłyszeć, ale przynajmniej mogliśmy w końcu usiąść. To było coś pięknego – siedziałem.
Po pół godziny wróciliśmy na pole bez słowa i zbieraliśmy dalej, aż do końca. W tym pamiętnym dniu wszyscy trzej przeklęczeliśmy prawie 13 godzin i przeklinaliśmy dzień, w którym wpadliśmy na pomysł przyjechać tu do pracy.
Tamtego dnia coś we mnie pękło. Miałem dosyć. Peter był bardzo dobrym człowiekiem – czasami ot tak przynosił nam obiad, bo mówił, że jesteśmy porządku i jest z nas zadowolony. Niekiedy po południu kazał robić nam przerwę, przychodził z lodami, siadaliśmy na stołkach i rozmawialiśmy jak najlepsi koledzy o pracy, o życiu i pogodzie. Zarobić też zarabialiśmy dobrze, ale te 13 godzin na kolanach zmieniły moje myślenie. Nie chciałem zaraz następnego dnia wracać do domu, ta cała sytuacja mnie wcale nie złamała, wręcz przeciwnie.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW