Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Świat według smoka" - fragment pierwszy
dodano 31.01.2007
Czy ktokolwiek z was pamięta moment, w którym zaczęło się jego istnienie? Pewnie nie. Zwykle przegapiamy tę chwilę, gdyż nasz mózg jeszcze nie zaczął odbierać żadnych bodźców z zewnątrz, a przez to nie mamy czego zapamiętywać.
Czy ktokolwiek z was pamięta moment, w którym zaczęło się jego istnienie? Pewnie nie. Zwykle przegapiamy tę chwilę, gdyż nasz mózg jeszcze nie zaczął odbierać żadnych bodźców z zewnątrz, a przez to nie mamy czego zapamiętywać. Ja jednakże pamiętam swój początek. Pierwsze, co poczułem, to dotyk czegoś miękkiego i ciepłego, co otaczało mnie zewsząd. Wtedy jeszcze nie mogłem zobaczyć co to jest, gdyż moje oczy nie były gotowe, by patrzeć. Potem, długi czas potem, zacząłem odbierać dźwięki, lecz jedyne, co słyszałem, to mój własny oddech i bicie serca. Wreszcie przyszedł czas, że otworzyłem oczy, mimo to dostrzegałem wciąż tylko nieprzeniknioną ciemność… Choć nie wiedziałem, gdzie jestem, to czułem się bezpiecznie. Cóż mogło mi zagrozić w tym moim małym, ciemnym światku, który znałem tak dobrze, a po za którym nie istniało dla mnie nic więcej?
Zacząłem liczyć czas od przebudzenia się mojej świadomości za pomocą drgań serca, które były jedyną rzeczą powtarzającą się z wielką regularnością. Kiedy doliczyłem się kilkuset uderzeń poczułem lekkie ssanie w brzuchu, które z każdą chwilą wzmagało się nie pozwalając myśleć o niczym innym. Próbowałem zagłuszyć to uczucie przez wprawianie mego ciała w ruch, lecz niewiele to dało, a cierpienie promieniujące z mojego wnętrza ciągle potężniało. W końcu doznałem jednej silnej myśli: wyjść na zewnątrz! Począłem uderzać swoją głową o otaczającą mnie powierzchnię. Ssanie w żołądku tylko zwielokrotniło moja siłę. Pierwsze ciosy nie dały widocznego rezultatu, ale nie poddawałem się. Wreszcie poczułem, że materia, w którą uderzałem, zaczyna pękać. To jeszcze bardziej mnie zdopingowało. Po kilku chwilach pęknięcia się powiększyły, a przez nie zaczęły wpadać cienkie smugi światła, którego dotąd nie znałem. Jeszcze pare uderzeń głową i materia ostatecznie ustąpiła, a ja wydostałem się na wolność!
Przez moment, zanim moje oczy nie przyzwyczaiły się do wielkiej jasności, nic nie mogłem dostrzec. Pierwsze, co zobaczyłem, to widok wnętrza średniej wielkości pomieszczenia zdecydowanie większego niż to, które dotąd zajmowałem. Przez wielki otwór w jednej ze skalistych ścian wpadało do niego dość dużo światła. Potem jeszcze zauważyłem, że w pomieszczeniu (a raczej w jaskini) znajdują się jeszcze dwa okrągłe przedmioty, takie jak ten, z którego się właśnie wydostałem. Jeden z nich drgał poruszany od wewnątrz przez jakąś istotę. Wkrótce do jego drgań dołączył się drugi.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW