Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wilkiem Polka Polce
dodano 07.05.2010
O tym, że Polak Polakowi wilkiem, to już dawno wiemy… Tym razem to nasze polskie panie skoczyły sobie do gardeł; oczywiście w przenośni…
Media donoszą, że była szefowa* jednej z ludowych partii, domaga się przeprosin i 50 tys. zł zadośćuczynienia od gazety "Polska Głos Wielkopolski" za skopiowanie jej roznegliżowanych (a nawet… wyuzdanych, jak to oceniły niektóre media) póz ze sławnego portalu NaszaKlasa tudzież z Sympatia.pl.
Właścicielka zdjęć (pani Renata J.) uważa, że już nie jest osobą publiczną, zatem gazety nie mogą bez zgody drukować jej zdjęć, zaś naczelna gazety, Anna Wilk, przekonuje, że zamieszczenie zdjęć na publicznym portalu społecznościowym jest równoznaczne ze zgodą na ich publikację w innych miejscach.
Prawdopodobnie obie panie nie mają racji. Nawet bycie osobą publiczną nie upoważnia do przedruku zdjęcia (lub artykułu) zamieszczonego w medium A przez medium B i to z dwóch powodów - trzeba mieć zgodę oraz zapłacić tantiemy, chyba że dysponent zdjęć (artykułu) zrezygnuje z nich. Ponadto do dobrego obyczaju powinno należeć poinformowanie zainteresowanych przed edycją, aby mogli wyrazić swoje stanowiska.**
Przecież niedawno była dyskusja na temat wykorzystania wizerunku Baracka Obamy na bilbordach kandydata na prezydenta - Tomasza Nałęcza. Każde medialne i (nie)komercjalne wykorzystanie wizerunku polityka, aktora, sportowca, urzędnika, czy robotnika wymaga zgody i stosownego wynagrodzenia. Bez tych obu czynników można edytować wizerunki jedynie osób publicznych sfotografowanych w sytuacjach publicznych, zatem wszystkie fotki wykonane z ukrycia lub „na bezczelnego” przez paparaczy, czyli przez fotograficznych gawroszy, i zamieszczone w prasie, są w większości sprawami wprost dla sądów.
Ani fotki p. Obamy, ani p. Renaty J., ani nawet p. Anny Wilk, nie można zamieszczać na reklamach tudzież na towarach. Skoro jednak naczelna tak uważa, to można byłoby jej podobizną (wybrać co bardziej drapieżną) przyozdobić kartony zawierające... wilki, czyli maszyny do rozdrabniania surowca.
Pani Wilk wcześniej mogła zasięgnąć opinii prawnika, ale wówczas nie byłoby głośno o jej gazecie, zatem większość naczelnych świadomie nie przejmuje się prawem, bowiem liczy (w razie procesu) na rozgłos, który zwiększy przecież nakład gazety, zaś zasądzane odszkodowania najczęściej są niższe od przyrostu wartości medium. Każdy ma prawo zamieścić swoją fotkę gdzie chce, może nawet położyć na ławce w parku, ale to nie upoważnia do dowolnego powielania w mediach. Ponadto (tak się składa na tym kapitalistycznym świecie) każda edycja powinna mieć zgodę i... gażę, wszak media to nie charytatywne instytucje...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW