Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zamknij oczy i poczuj
dodano 26.02.2007
Przyznaję, że z natury jestem sceptycznie nastawiony do wszelkich prób przenoszenia wybitnych dzieł literackich na duży ekran. Dlatego do ekranizacji książki autorstwa Patricka Süskinda pt. Pachnidło, podszedłem bardzo nieufnie. Na szczęście "Pachnidło – Historia Mordercy" w reżyserii Toma Tykwera jest chlubnym wyjątkiem w dziedzinie adaptacji filmowych. Powiem więcej: to jeden z lepszych filmów, jakie dane było mi obejrzeć w ostatnim czasie.
Film jest ilustracją życia Jana Baptysty Grenouille’a, jednego z najokrutniejszych morderców w historii, z osiemnastowiecznym Paryżem w tle. Grenouille pozostał nieznany całemu światu tylko dlatego, iż jego domeną był świat niedostępny dla zwykłych śmiertelników, nieuchwytny dla ludzkiej świadomości – bajeczne królestwo zapachów. Obdarzony najlepszym węchem postanawia stworzyć najdoskonalsze pachnidło świata, którego substratem będzie kwintesencja dziewczęcej urody. Dlatego staje się doskonałym, nieuchwytnym zabójcą, który niepostrzeżenie „kolekcjonuje” najpiękniejsze młode dziewczyny pozbawiając je ich zapachu, który w filmie Tykwera odgrywa rolę arche - praprzyczyny życia ludzkiego.
Na szczególne słowa uznania zasługują aktorzy. I nie tylko wspaniały jak zawsze Robert De Niro, który tym razem pojawia się na drugim planie, ale przede wszystkim Ben Whishaw, który wcielił się w głównego bohatera. Postać grana przez niego jest tajemnicza, mroczna, nieprzenikniona. To w dużej mierze dzięki niemu film nabiera niesamowitego klimatu – widz czuje się tak, jak gdyby był naocznym światkiem przedstawianych wydarzeń. Brawa należą się także Alanowi Rickmanowi, który zagrał najzagorzalszego przeciwnika Grenouille’a, Antoniego Richisa, przepełnionego pasją i nienawiścią do głównego bohatera.
Bardzo mocnym punktem filmu są przepiękne zdjęcia autorstwa Franka Griebe, a także praca kamery – niesamowite ujęcia plenerów, szybkie zmiany planów, przejmujące zbliżenia i symboliczna wymowa scen, dodatkowo wzbogacone dobrą ekspozycję światła. To wszystko okraczone jest wspaniałą muzyką autorstwa reżysera, która sama w sobie jest wystarczającym argumentem, żeby zobaczyć ten film. Tykwer wraz ze swoimi przyjaciółmi skomponował osiemnaście utworów, które w znakomity sposób współgrają z obrazami wyświetlanymi na ekranie. Dźwięki łagodne, kojące, z „leczniczym” operowym głosem kobiecym przy akompaniamencie Berlińskiej Filharmonii, przechodzą w potężne i majestatyczne kompozycje, wprowadzające widza i słuchacza w świat grozy i niepokoju. Wszystkie te dźwięki w znakomity sposób współgrają z oglądanymi obrazami, dzięki czemu klimat i nastrój oglądanego filmu są jeszcze lepiej uchwytne.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW