Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
OLABOGA! NAPISAŁEM CHYBA BLOGA!
dodano 23.05.2007
mój pierwszy blog w życiu
Jajo mojej matki wyposażone we wszystkie potrzebne i odżywcze substancje wymieszało swój materiał genetyczny z genami mojego ojca, który jako dawca spermy otrzepał... ręce, oddając mnie na na koszt mojej matki do tzw. przedżłobka. To, że zostałem przez Naturę powołany do życia jako mężczyzna, to nie tylko dlatego, że byłem szybki i bezczelny.
To zasługa pewnego genu. Amerykański bioolog molekularny, niejaki Dawid Page, sądził, że już go odkrył w zaciszu Withhead Institut w Cambrigde. Starał się bardzo tajemniczo go nazwać. To DP 1007- -esencja męskości. Pierwsze litery to inicjały jego odkrywcy, a potem jak łatwo się domyślić, niezrównany i nieśmiertelny, pierwszy agent Jej Królewskiej Mości- 007. Uosobienie odwagi, pomysłowości i seksu. Taki właśnie miałem być i ja. Jednak dwa lata potem okazało się, że gen odpowiedzialny za to, czy będę chodził w spodniach, czy w spódnicy, tak naprawdę odkryli dwaj brytyjscy naukowcy bezlitośnie wykorzystując prace Pag'a.
Niestety, do siódmego tygodnia od daty mojego poczęcia, nie było żadnych oznak i charakterystycznych cech mojej płci. Nie martwiłem się jednak przedwcześnie. Tę "brudną robotę" wykona za mnie mój gen przeznaczenia.
To sex determining of the chromosom - SRY. Cholera! Ten seks będzie mi towarzyszył prawie aż do śmierci. Ten "tajemniczy brunet w jednym bucie" - SRY, w parę godzin (!) zamieni mnie w mężczyznę! Prawda, że to brzmi jak bajka? Proteiny SRY ustawią zwrotnicę tego fenomenalnego "tramwaju zwanego pożądaniem" nie w kierunku na Saską... "Kępę", lecz na... "Pała (c)" Kultury!
Na domiar wszystkiego po drodze agitują do tego niesamowicie skomplikowanego i arcytrudnego przeobrażenia odpowiednie komórki, przez co aktywują lawinę sygnałów molekularnych, które kończą dzieło, a w zasadzie "działo", bo w 12 tygodniu życia w rejonie moich genitaliów formuje się coś, co w dużym uproszczeniu przypomina szwedzkie działo samobieżne Bandkanone-1. W 20 tygodniu mojego życia właściwie to, co jest najważniejsze dla mężczyzny, Natura już wykonała. Reszta należy do mnie. Wyobraźcie sobie, że mam już mały "woreczek" i malutkiego peniska. Do kroćset! Nie mogę na niego patrzeć! Wiem, wiem, te cholerne męskie kompleksy. To wszystko jest takie małe, bo i ja jestem jeszcze malutki. Muszę być cierpliwy. Jeżeli będę podobny do mojego taty nie tylko z twarzy, to wcale nie będę taki "ostatni".
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW