Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Tusk, Smoleńsk i kibice
dodano 02.11.2011
Sytuacja w kraju a sytuacja na stadionach, czyli co kibice zarzucają Tuskowi.
Jednakże zamknięcie najbezpieczniejszych i najlepiej strzeżonych w kraju stadionów w Poznaniu i Warszawie, bynajmniej nie w Bydgoszczy, gdzie doszło do rozruchów, podczas których policja nikogo nie zatrzymała (!), wskazuje na polityczny charakter całej sprawy. Protestował przeciwko temu m.in. prezydent Poznania – nie jest to tylko opinia kibiców, na których później urządzono nagonkę, a policja dopiero post factum Finału Pucharu Polski w Bydgoszczy – co za czujność! – wyciągała z domów nieliczne grupki zadymiarzy.
Kibice Legii Warszawa na jednej z ulotek rozdawanych przed meczami napisali: „Do pokazowych aresztowań zostały zaangażowane wielkie siły policji, wykorzystując brygady antyterrorystyczne przeciwko osobom, które nawet na Finale Pucharu Polski nie były. Nieprzypadkowo konferencja „o kibolach” została połączona z ogłoszeniem budżetu na 2012 rok, gdzie rząd forsuje nierealne założenia i podwyższenie podatków (m.in. VAT, akcyza). Mimo tego w ramach oszczędności rząd oferuje Ci likwidację 40% nocnych i świątecznych punktów opieki medycznej, likwidację wielu szkół i żłobków oraz kilku tysięcy punktów Poczty Polskiej [...]. Wyborco bądź czujny!”
Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że liczba incydentów na stadionach jakoś drastycznie rośnie, bo jest wręcz odwrotnie i w skali kraju zarysowuje się widoczny spadek – w 2008 r. było ich 277, w 2009 r. - 237, a w 2010 r. 163 incydenty na kilka tysięcy spotkań. Dlatego nie wierzę w przypadek, a w szczególności nie wierzę Donaldowi Tuskowi, że problem „kiboli” nie ma drugiego dna. Nieprzypadkowo na stadionach zaczęły się pojawiać transparenty: „niespełnione obietnice, temat zastępczy kibice”. Donald Tusk już wielokrotnie nas okłamywał, np. przed wyborami w 2005 r. mówił, że po zdobyciu władzy będzie dążył do referendum ws. jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu, a przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 r., że rząd znalazł „inwestora” dla stoczni i minister Grad zostanie odwołany, gdyby transakcja nie doszła do skutku. Jak wiadomo, nic takiego nie nastąpiło, a zwolennicy JOW dowiedzieli się o zniszczonych 750 000 podpisów za referendum dopiero po kilku latach.
Zamykając stadiony, stosując odpowiedzialność zbiorową, Tusk musiał się liczyć z reakcją kibiców i jemu najpewniej właśnie o to chodziło, aby jak najwięcej mówiło się o problemie „kiboli”, zamiast problemach wielokroć większej wagi i oddziaływania. Tusk bowiem wolałby się nie tłumaczyć z próby sprzedaży Lotosu i lasów państwowych, skandalicznej umowy gazowej z Rosją, koncesji na gaz łupkowy sprzedawanych za bezcen, pakietu klimatycznego, czy tego, na ile nas zadłużył rząd PO-PSL i dlaczego jest to znacznie więcej niż w przypadku wszystkich poprzednich rządów. Na tej samej zasadzie, jak z przemocą na stadionach premier i podlegli mu wojewodowie mogliby jednak zacząć walczyć np. z przemocą w szkole i wypadkami na drogach, zamykając szkoły i drogi – z takim samym skutkiem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
INNE OD www.jednomandatowe.pl
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW