Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Przyłączmy Polskę do Anglii!
dodano 06.09.2007
„I have a dream” Martin Luter King
Tak mi się przyśniło, co będzie u nas za 20 lat. Jest piękny poranek (tak zazwyczaj zaczyna się u nas dzień, zanim włączy się telewizor). Wychodzę na dwór. Potykam się o...
...nie wywiezione od pół miesiąca śmieci. Wsiadam do autobusu miejskiego. 80-letni kierowca spokojnie, tak z 20 km/h, prowadzi autobus. Musi uważać na dziury w super-drogach donikąd, niedokończonych z braku chętnych do zabawy w Boba-Budowniczego (podobno Bob był koparkofilem i zakazano go w telewizji 10 lat temu). Wzrok u kierowcy już nie ten, a ciśnienie podskakuje na widok asfaltu przelanego na marne za wolność naszą i waszą ku chwale Euro 2012. Z braku kierowców, MPK zatrudniło go na pół etatu 20-lat temu i tak już zostało. W autobusie nie ma tłoku, choć to poranny szczyt. W sumie to jestem tylko ja i kierowca. Korków też nie obserwuje się od dawna. Od czasu do czasu jakiś pijany Amerykanin, wracający z wieczoru kawalerskiego przemknie po ulicy. Najpierw Anglicy, a teraz, po zniesieniu wiz szaleją u nas Amerykanie. Że też wciąż jesteśmy dla nich atrakcyjni finansowo. Cóż... Nasze samoobsługowe puby i drink-bary to dla nich coś niezwykłego i ciekawego. Wydawało się, że to Japończycy biegli w tego typu zrobotyzowanych wynalazkach, pierwsi wymyślą taki bar. Ale potrzeba matką wynalazku. Jak nikt nie chce stać za kontuarem i lać piwo do kufli za 10 złotych na godzinę, to... Przyklejam nos do brudnej szyby. Mijamy zarośnięte i zrujnowane hale. Czyżby to resztki tajnej fabryki Messerschmittów z II wojny światowej? Nie. To reszki wielkiej słynnej fabryki telewizorów nowej generacji, aktualnie przebywającej z tournee objazdowym po świecie taniej siły roboczej na Ukrainie czy innej Rumunii. A może są już w Ugandzie? Podobno to teraz przebój inwestycyjny.
Gdzie on są... Zabrakło ich...
Rozglądam się po wyludnionym mieście. Gdzie się podziali wszyscy? Co się z nimi stało? Pusto tu i smutno jakoś. Młode pokolenie dwudziestolatków zrodzone na fali krótkotrwałego wzrostu gospodarczego, wyjazdów zarobkowych i entuzjazmu przed Euro2012, studiuje gdzieś rozrzucone po całym świecie: USA, Wielka Brytania, Japonia, Nowa Zelandia... Mars? Lepiej ich nie pytać, co zrobią po studiach. Większość z nich i tak ledwo co mówi po polsku. No a gdzie są Ci, którzy rozjechali się po Unii Europejskiej 20 lat temu i po dorobieniu się mieli wrócić do Polski? To oni mieli rozbudować nasz piękny kraj za pomocą swoich wielkich pieniędzy. Tęsknota za ojczyzną miała ich zawrócić z powrotem na ojcowiznę. Ale większość nigdy nie mówiła o powrocie poważnie. A gdzie starzy? Oni powymierali jak psy. W końcu jak tu wyżyć z emerytury, na którą nikt się już nie składa, a do najbliższego lekarza-specjalisty od chorób starych ludzi trzeba jechać 30 km i czekać miesiąc w kolejce. Można oczywiście w tym czasie w poczekalni obejrzeć reklamówki zakładów pogrzebowych. Jedyny pewny interes w kraju. Dziwny był ten sen. Chyba jestem nienormalny albo zjadłem na kolację coś nieświeżego z Biedronki. Pewnie taki na 100% produkt polski – zupka chińska.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW