Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Muzyczny rok 2007
dodano 22.12.2007
Nie jest źle z muzyką. Ten rok był tego przykładem. Oto podsumowanie tego co dobre i złe w 2007 r. Uprzedzam, będzie subiektywnie.
ŚWIAT
Nowi – zdolni:
1. Klaxons – Myths Of The Near Future
Bez wątpienia najlepsza muzyczna petarda 2007 roku. Eksplodowali na jego początku i trzymali zainteresowanie sobą aż do samego końca. Świetne kompozycje, teksty inspirowane pisarską generacją bitników, stylowe fryzury i melodyjna muzyka. Chłopaki zamieszali bardzo na scenie muzycznej, zdobywając przy tym nie małą popularność. Inteligentne i porywające. Moje ucho szczególnie upodobało sobie „Golden Skans”.
2. Fredrika Stahl – A Fraction Of You
Praktycznie niezauważona w Polsce. A przecież u Nas była moda na nieco “rozwodnione” dziewczęta śpiewające powolne piosenki. Być może Fredrika nie spodobała się moim rodakom tak bardzo, gdyż sama odstaje od swoich koleżanek. Dziewczyna ma chłodne oblicze, ale bardzo gorące wnętrze. Genialna płyta! Szczególnego polecenia godna jest piosenka „What about…”.
3. Audrey – Visible Forms
Z tej płyty emanuje niepowtarzalny klimat. 4 kobiety prosto ze Szwecji nagrały płytę piękną, spokojną i niepokojącą jednocześnie. Piękna melancholia, która czasami przyprawia o dreszcze. Takie klimaty przywołują na myśl porównania z Sigur Ros czy Portishead. Cudne dzieło, o którym jeszcze się będzie mówić. Niewtajemniczeni powinni na youtub`ie poszukać utworu „Six Yields”.
Dobry Pop nie jest zły:
1. Amy Winehouse – Back To Black
Prawdziwa bomba! Osobowość, muzykalność i nałogi! Rock`n`roll w wydaniu kobiecym, ale nie muzycznym. Kobieta – heroina chora na nieuleczalną depresję, którą przykrywa hektolitrami alkoholu i zażywaniem środków odurzających. Dla zabicia czasu potrafi pobić swojego męża. Druga strona Amy to niezwykle muzykalna, utalentowana, obdarzona świetnym głosem, wokalistka i współautorka znakomitej części piosenek z niniejszej płyty. Żadnej stylizacji, żadnej taryfy ulgowej – czysta muzyka. Twarda laska, która potrafi domagać się miłości, a nie płakać czy żebrać. Bardzo trudno się od niej oderwać. Proszę skosztować piosenek „Back To Black” czy „Tears Dry On Their Own”.
2. Aaron - Artificial Animals Riding On Neverland
Męski, francuski duet. Brzmi perwersyjnie? Nic z tego. Obaj panowie postanowili zapełnić lukę po Stingu, podczas gdy ten wybrał się w przeszłość dosłownie i w przenośni. Świetne kompozycje, fantastyczny głos, niegłupie teksty plus świeżość. W oddali tej płyty słychać troszkę Coldplay, ale brak 100% oryginalności panowie nadrabiają żarliwością. Dla takich płyt warto inwestować w przyjaźń polsko – francuską. Dawno kraj znad Sekwany nie wypuścił do świata tak udanej płyty. Panie powinny być zachwycone.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW