Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Absurdalnie o Wildsteinie
dodano 03.07.2008
W XXI wieku w kraju nad Wisłą, zaświeciła na niebie, nowa gwiazda. Człowiek o umyśle na miarę Kanta, talentem politycznym równy Bismarckowi i Churchillowi, a w kwestiach moralnych autorytet przewyższający jakiegoś tam Ratzingera czy Dalajlamę.
Odpowiedź jest „oczywiście oczywista” : to dziennikarz, Bronisław Wildstein. Otóż niedawno, wraz z emisją na antenie TVN filmu dokumentalnego o zabójstwie Stanisława Pyjasa pt. „Trzech Kumpli”, mieliśmy się rzekomo dowiedzieć (przynajmniej tak stwierdzili niektórzy komentatorzy w mediach), co też powoduje takie, a nie inne podejście do otaczającej nas rzeczywistości u pana redaktora Wildsteina.
Tak więc jako człowiek o rzekomo szczególnej wrażliwości poruszony brutalnym zabójstwem swojego kumpla oraz zdradą jakiej dokonał jego inny, były już przyjaciel, Lesław Maleszka, miał "nasz" redaktor wściec się na cały świat (głównie na tych, którzy ze sprawą Pyjasa nie mieli nic wspólnego, poza tym iż żyli w ówczesnej Polsce, a czasami i to nie).
Wściekłość ta objawia się na wiele sposobów. Począwszy od ataków na pisarza Gombrowicza i kontrkulturę końca lat sześćdziesiątych na zachodzie, przeprowadzanych niegdyś w programie Wildsteina jeszcze w TV Puls (Wiadomo: Gombrowicz wielkim pisarzem nie był, a Clinton palił trawę, ale się nie zaciągał.) Poprzez walkę z obrzydliwą propagandą PRL-owską w okresie prezesury w TVP, przejawiającą się w tępieniu przez Wildsteina takich dzieł jak „Stawka większa niż życie” czy „Czterej pancerni i pies”(ten Szarik to rzeczywiście wredna sobaka musiała być, z pyska niby germański a szczekał jakoś tak ze wschodnim zaśpiewem). Skończywszy wreszcie na działalności publicystycznej na łamach prasy ( w okresie IV RP, zwanej „niegodziwie” przez „układ” prasą reżimową).
I tu warto się zatrzymać. Otóż redaktor Wildstein bardzo sprawnie i z podziwu godnym uporem kreuje się na osobę znienawidzoną przez media, pokrzywdzoną przez układy w nich panujące. Tymczasem nie sposób oprzeć sie wrażeniu, że media lansują Wildsteina i jego poglądy z zastanawiającą konsekwencją. Przykładów na taką tezę, można znaleźć bez liku. Wystarczy wklepać nazwisko naszego bohatera w przeglądarkę internetową i przeczytać choćby tylko notkę biograficzną na popularnej internetowej encyklopedii, aby okazało się, że właściwie jedynie otwierając lodówkę można mieć póki co pewność, iż nie wyskoczy z niej Wildstein ( nie wiadomo, jak długo ten błogostan potrwa, zawsze bowiem można firmować jakąś linię win stołowych, a jeszcze lepiej tradycyjnej polskiej siwuchy czy „cuś”).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW