Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Polska B-moll
dodano 17.01.2008
„Miasto moje, w Tobie moje niepokoje ” - opis Warszawy z piosenki Marii Peszek powoli dotyczyć Warszawy przestaje.
Stolica, na którą skierowane są oczy co drugiego Polaka przyćmiewa fenomeny pozostałych części Polski, Polski tzw. B i jej rozwijającej się perły Podlasia – Białegostoku. Nie, nie ma tam niedźwiedzi polarnych i wieloletniej zmarzliny, jeszcze nie. Są za to wyasfaltowane ulice, odśnieżone chodniki, wielkie plany na przyszłość bla bla bla ...
Zapomniano o mieście, o którym młodzi Polacy wiedzą tyle ile o sposobach picia wódki – czyli nic. Z wiekiem, przychodzi pijackie doświadczenie, z wiekiem przychodzi poczucie polskości; zmusza to do sięgnięcia po encyklopedię i uświadomienia sobie, że zabór rosyjski przestał istnieć już dobrych kilkadziesiąt lat temu i że polskie tereny zwrócono; w tym Białystok również. Zniesienie produkcji papieru, potrzebnego na wyprodukowanie owej strony w encyklopedii, warunkowane jest planem rozwoju Podlasia m.in przez pana Marcina Nałęcz – Niesiołowskiego.
Ten oto dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Białostockiej 4 lata temu, ni stąd, ni zowąd , wysunął propozycję budowy Opery Podlaskiej, jedynej opery w Polsce Wschodniej, zazdrośnie tłumacząc, że najbliższa jest w Warszawie, mniej zazdrośnie- że w Wilnie. „Jeśli Podlasie jako region ma pełnić funkcję bramy na wschód, to niezbędna jest tego typu placówka, którą nazwaliśmy Europejskie Centrum Muzyki, Sztuki - Opera Podlaska” - opowiadał pan dyrektor gazecie lokalnej.
Początkowym zagadnieniem była lokalizacja Opery; rozważano miejsca w ścisłym centrum miasta tj. byłego bazaru – Plac Inwalidów i Wzgórze Świętej Magdaleny. Ludziom handlującym na placu nakazano zbiórkę interesu i szukanie innej przestrzeni, a Św. Magdalenie nie powiedziano nic. Może dlatego, że jej wzgórze to teren byłego cmentarza unickiego, żydowskiego i prawosławnego, mała romańska cerkiew i nieopodal mieszczący się amfiteatr. Kiedy ostatecznie zdecydowano się na wzgórze św. Magdaleny, ze współorganizacji konkursu na jej projekt wycofało się Stowarzyszenie Architektów Polskich, tłumacząc się złą lokalizacją inwestycji.
Domniemane „zło inwestycji” to Amfiteatr; może któryś z członków SARP w latach studenckich odwiedzał to miejsce, spotykał się tam z przyjaciółmi, wygłupiał na scenie, bawił na Juwenaliach, szalał na zjazdach fanów Acid Drinkers albo Fiolki. Bo Amfiteatr takowym miejscem był, a sentymentów koparką z głowy wydobyć się nie da, w przeciwieństwie do cementowej sceny i żelaznej konstrukcji dachowej.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW