Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Rozmowy z Bogiem, tanecznym krokiem
dodano 02.04.2008
Podobno Polska to kraj katolicki. Podobno katolicyzm oznacza ciemnogród. A co, jeśli katolik ma kilka pytań do Boga?
Korzystanie z mózgu często doprowadza człowieka do wątpliwości. To powoduje, że człowiek zaczyna zastanawiać się nad istotą sprawy. W tę właśnie stronę poszli członkowie grupy Lao Che. Po sukcesie płyty „Powstanie Warszawskie”, która nie spodobała się środowiskom lewicującym i stała się przedmiotem batalii bardziej ideologicznych, aniżeli dotyczących muzycznemu aspektowi, Płocczanie zabrali się za Najwyższego.
W celu nagrania niniejszego albumu nie trzeba było udawać się na Jasną Górę ani do Częstochowy. Nie trzeba też było podpalać toruńskiej rozgłośni. W żadną z tych tandetnych mielizn zespół nie wkroczył. Umiejętnie ominięto pułapkę patosu, dół martyrologii, klęczniki oraz rozpalonych lewicowców.
Nie brakuje na „Gospel” treści, za które „naród polski” mógłby się domagać spalenia zespołu na stosie. Począwszy od znaku pierwszych Chrześcijan, której to rybie dodano rekinią płetwą po wcielenie się podmiotu lirycznego w zblazowanego Boga. Innym „bluźnierczym” akcentem jest wrysowanie kontur obrazu Matki Boskiej z dzieciątkiem w obraz Myszki Miki. Dla mnie kluczem do tej płyty jest utwór „Hydropiekłowstąpienie”, w którym to Bóg przemawia w pierwszej osobie. Jest zblazowany i „piekielnie sfrustrowany” na ludzi więc postanawia zesłać potop. Wybiera poczciwego chłopaka - Noe, aby ten się uratował. Co więcej ten tekst, silnie inspirowany Biblią, jest daleki od jej prostej interpretacji. Nie ma tutaj indoktrynacji, jest wątpliwość i miejsce na refleksję.
W dobie okazywania miłości poprzez wlewanie silikonu do biustu, czy też pokazywaniu waginy tudzież penisa w świetle kamer – Lao Che serwuje wyśmienite i niejednoznaczne danie w postaci „mpaKOmpaBIEmpaTA”, gdzie tekst można czytać jako powrót „grzesznika” do Boga, ale to rozumienie rozpada się, kiedy spojrzymy na tytuł piosenki. Takie gry ze słuchaczem odbywają się przez cały czas trwania tej płyty.
Warstwa muzyczna jest tutaj maksymalnie różna. Lao Che żadnej stylistyki się nie boi. Bardzo dobrą robotę odegrała sekcja rytmiczna. Mnogość instrumentarium często sprawia, że każdy kolejny numer jest bogaty w różne, ciekawe wątki. Mamy tutaj prawdziwy rock, jak i południowe rytmy. Część z utworów spokojnie nadaje się na parkiet, tylko te teksty…
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW