Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Umiesz liczyć? Licz... karty!
dodano 09.07.2008
Historia oparta na faktach. Profesor (K.Spacey) Instytutu Technologicznego w stanie Massachusetts uczy swoich studentów wykorzystywania matematyki do liczenia kart i innych podobnych sztuczek, pozwalających na wygrywanie fortuny w kasynach Las Vegas.
Tyle powiedział mi filmweb. Zabrzmiało dość interesująco. Mając wolny wieczór i do wyboru najnowszą część "Opowieści z Narnii" oraz prapremierę "21" wybraliśmy (nie byłem sam) to drugie. I nikt nie żałował. Podobał nam się tak bardzo, że postanowiłem spróbować swoich sił jako recenzent filmowy.
Główny bohater, Ben Campbell (w tej roli Jim Sturgess), jest obiecującym studentem prestiżowej uczelni MIT. Jest w trakcie ostatniego roku i po ukończeniu MIT chce zacząć studiować medycynę na Harvardzie. Przeszkodą są jednak pieniądze - aby opłacić czesne i utrzymać się na studiach potrzebuje 300 tysięcy dolarów. Pracuje w sklepie, lecz nie zarabia tam wiele. Razem z kolegami próbuje stworzyć samosterującego się robota, aby wygrać konkurs. Ma jednak świadomość, że nie zapewni mu to studiów. Stara się więc o prestiżowe stypendium, przyznawane tylko jednej osobie każdego roku, które pokrywa wszystkie koszta związane ze studiowaniem. Niestety - poza dobrymi wynikami w nauce - musi też zaskoczyć komisję, udowodnić im, że jest wyjątkowy, że to właśnie on zasługuje na stypendium. Zrezygnowany Ben wraca do domu. Wie, że nie ma się czym pochwalić, ponieważ prowadzi zwykłe, nudne życie.
Kilka dni później na uczelni zauważa go profesor Micky Rose (Kevin Spacey), ponieważ Ben wyróżnia się opanowaniem i wyjątkowymi zdolnościami. Postanawia zaprosić go do swojej małej grupki. Okazuje się, że Micky wraz z grupką studentów zajmuje się matematycznym aspektem kart, a konkretnie blackjacka (po polsku jest to chyba "oczko" - stąd wziął się też tytuł filmu). Wykorzystują oni fakt, że dzięki uważnej obserwacji kart, które już zostały rozdane i liczeniu ich specjalnym systemem można bez problemu wygrywać duże sumy. Aby jednak tego dokonać, potrzebne są 2 rodzaje graczy - obserwatorzy i tak zwane "grube ryby" (tak to przynajmniej w kinie przetłumaczyli ). Ci pierwsi siedzą przy stoliku i obstawiają stałą niską stawkę oraz liczą karty. Gdy zauważą, że talia staje się gorąca (czyli że układ kart jest na tyle korzystny, że można bez problemu wygrać), dają znak jednej z "grubych ryb" (Ben był właśnie takim graczem), a ten zazwyczaj udając młodego, bogatego i pijanego człowieka dosiada się do stołu i wygrywa spore sumy. Dzięki temu w jeden wieczór grupa wygrywa kilkadziesiąt tysięcy, którymi dzielą się między sobą. Jeżdżą co weekend do Las Vegas i w ten sposób zarabiają. Ich życie zmienia się - w Bostonie są zwykłymi, szarymi studentami, lecz w Vegas mogą być tym, kim chcą i korzystają z tego do woli. Oczywiście po pewnym czasie coś zaczyna się psuć, lecz nie zdradzę szczegółów, żeby nie psuć radości z oglądania.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW