Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak powstaje rewolucja
dodano 19.01.2007
Czy można się cieszyć, jeśli zatrudnić chce nas tylko Tesco? Raczej nie. Warto jednak pamiętać, że czym większe niezadowolenie społeczne, tym bliżej do rewolucji. Po niej jednak będzie jeszcze gorzej.
Nie wiem i chyba nigdy się nie dowiem, co myśleli Karol Marks i Fryderyk Engels pisząc jedno z najważniejszych swoich dzieł, czyli osławiony „Manifest Partii Komunistycznej”. Ciekawe, czy zdawali sobie sprawę, iż po obaleniu rządów burżuazji („systemu”, „Babilonu”) i zlikwidowaniu klas społecznych, nowy ustrój w państwie stanie się kolejnym zniewalającym wszystkich „matriksem”. Mimo to jednak pisali: „Proletarier aller Länder vereinigt euch!”.
Wydawałoby się, że w Rosji bez caratu nastanie wolność i obywatelska równość. I to na zawsze. Wszyscy wiemy, jakże mylne było takie myślenie i jak daleki miało skutek. Rosja Bolszewików, a następnie czasy Związku Radzieckiego, przyniosły tysiące ludzkich ofiar wśród wrogów politycznych. Byli oni nazywani „wrogami rewolucji”, która miała przynieść poprawę bytu szaremu obywatelowi. Ta rewolucja okazała się tylko kolejną przemianą z cyklu „od wolności do zniewolenia”.
Państwa socjalistyczne i komunistyczne stały się rzekomymi oazami radości i szczęścia. Marksizm zwyciężył, ale z roku na rok coraz więcej ludzi zdawało sobie sprawę, że jest to tylko kolejne kłamstwo, jakie wpaja się społeczeństwu. Systemy socjalistyczne, które mieliśmy okazję podziwiać w drugiej połowie XX wieku, były jedynie nędzną parodią pięknych i utopijnych założeń Marksa i Engelsa. Powstał kolejny w historii ludzkości Babilon, w którym cierpieli przede wszystkim marzący o wolności młodzi ludzie. Ich rówieśnicy z kapitalistycznego świata czuli się jednak równie źle (!), a nastrój społeczny w ich rzeczywistości także pozostawiał wiele do życzenia. Dowodem na to jest chociażby pojawienie w latach 70. subkultury punkowej, która w krótkim czasie zawładnęła całym Zjednoczonym Królestwem. Tak obudziła się fala buntu przeciw systemowi w świecie gospodarki wolnorynkowej.
W latach 70. XX wieku młodzi ludzie z Europy Zachodniej znaleźli się w identycznej sytuacji, co młodzież z demoludów. Jedni i drudzy nie mieli perspektyw na przyszłość, otaczała ich z każdej strony bieda. Choć nie brakowało chleba, państwo skutecznie odbierało radość z życia. Czy można się cieszyć, jeśli zatrudnić chce nas tylko Tesco (Wielka Brytania) lub firma budowlana jako układacza cegieł (Polska)? Zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie Europy nie było miejsc na uczelniach, pieniędzy na naukę i widoków na poprawę sytuacji... Nic więc dziwnego, iż punk z Londynu trafił do Warszawy, Berlina, Pragi i Sarajewa, a pod koniec lat 80. nawet do Moskwy i Kijowa.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW