Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Ludzkie dzieci" - jest miejsce na nadzieję
dodano 19.01.2007
Dawno nie miałem okazji obejrzeć filmu łączącego w sobie dwie cechy pozornie sprzeczne: pesymistyczną postindustrialną wizję cywilizacji z prostym i wręcz naiwnym przesłaniem nadziei. Bo "Children of Man" w reż. Alfonso Cuaróna jest filmem o nadziei.
O takiej nadziei, która trwa mimo wszystko. Trwa przeciw światu. I to jest ważne.
Pozorna sprzeczność wskazana wyżej rozwiązuje się dość łatwo i wręcz klasycznie: film opowiada o przemianie głównego bohatera - Theodore Farona (Clive Owen) - od biernego pesymizmu i oczekiwania na koniec, aż do wzrastającej fali nadziei i niemal samopoświęcenia. Ta przemiana pokazana jest oszczędnie i z dystansem. Theo zwyczajnie daje się nieść wydarzeniom, długo nie rozumie w czym uczestniczy lub w co został wplątany. A nawet kiedy już wie kim jest, Murzynka (Claire-Hope Ashitey grająca Kee), którą miał zawieść na wybrzeże, wie jaka jest jego misja, to nadal nie rozumie sensu zdarzeń, które go dotykają. Wstrząs przychodzi o wiele później. Okoliczności wręcz zmuszają go do uznania własnej - niezwykłej roli, wręcz wbrew jego woli. Przyjmuje to brzemię i umie go ponieść.
Clive Owen dobrze spasował do tej roli - gra oszczędnie i jakby od niechcenia. Jednak jego twarz i postawa - taka zdystansowana, pozwala minimalnymi środkami wyrazu pokazać spore pokłady emocji (patrz scena walk ulicznych i wyprowadzenia dziewczyny z okrążonego budynku).
Cały film jest bardzo dobrze, spiralnie zbudowany. Zmianie ulega nie tylko krajobraz (od dość ponurego miasta, do ruin burzonego miasta), ale także dynamika scen aż do finałowego crescendo zamkniętego ciszą na zamglonym morzu. Mocną stroną całości są bardzo przemyślane szczegóły.
Zwróćmy uwagę na Londyn, jakby żywcem upozowany na mega-miasto z Łowcy androidów, w którym biali londyńczycy to mniejszość zalana azjatyckim żywiołem ludzkim. Ludzkość z dość niejasnych przyczyn czeka biologiczna eksterminacja, ale ponieważ jest to proces rozłożony w czasie, więc oglądamy całe spektrum reakcji jednostek i zbiorowości. I oglądamy obraz - trzeba przyznać - dość wiarygodny i prawdopodobny. W ogólności mamy tu obraz rozkładu cywilizacyjnego - apokalipsy z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, a nie w błysku atomowego grzyba. Widać zatem postawy buntu i walki lub wprost: anarchii. Obok tego są reakcje oczekiwania na cud ludzkimi rękoma złożony (mityczna organizacja Human Project). Widać ślepą rozpacz. I oczywiście jałowy pesymizm oczekiwania na nieuchronne - Theo wraz z Jasperem (wyśmienity Michael Caine).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW