Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Nadchodzi dyktatura
dodano 22.01.2007
Czy jest w Polsce możliwa dyktatura? Z przykrością muszę powiedzieć, że tak.
Ale nasi dzielni włodarze dopiero się rozkręcają. Jeden bliźniak drugiemu bliźniakowi wręcza nominacje Premiera. Poprzedni premier się zużył przed kamerami i oczywiście stał się zbyt niebezpieczny ze swą popularnością. I koło toczy się dalej. Niszczycielska siła dyktatury szczerzy zęby coraz śmielej, powoli czując moc ludzi, którzy ją karmią. Zdobywa kolejne przyczółki. Pada NBP, bo w końcu kadencja znienawidzonego Balcerowicza się kończy, Pada PKO BP w spektakularny i śmieszny dla całego świata finansjery sposób. Padają kolejne spółki, spółeczki, stołeczki, fotele. Ku chwale dyktatu. Pada prezes Orlenu, bez strategicznych umiejętności ze strategicznych powodów. A przecież niedawno dokonał przejęcia rafinerii Możejki. To za mało. Być może nie był wystarczająco spolegliwy albo też dla bardziej spolegliwego brakowało miejsca. Tak czy inaczej odstrzelony, a władza się rozrasta. Pamiętać musimy, że sama władza nie starcza. Władza musi mieć jeszcze pieniądze i ludzi do wykonywania poleceń władzy. Biernych, miernych, ale wiernych.
Już za twarze chwyceni są dziennikarze. Oni jednak jeszcze się bronią. Ale i na nich przyjdzie czas. Zlustrujemy, sprawdzimy majątki, rodziny bliższe i dalsze, kochanki, jeśli istnieją, a jeśli nie istnieją - stworzymy. Przecież z Cimoszewiczem się udało, a i z Lepperem też może się na dniach udać… Ups, zdradziłem tezę dyskutowaną wśród przyjaciół. Niemożliwe? Zatrzymajcie się, mili państwo, i zastanówcie się. Czy ziemia nie widziała już większych spisków? I wcale nie jestem zwolennikiem spiskowej teorii dziejów. Potrafię być może po prostu docenić przeciwnika.
Zniszczymy znienawidzone „Szkło kontaktowe” i żadne „wykształciuchy” i „lumpenproletariat” nam nie przeszkodzi. Chcemy władzy, władzy i jeszcze raz władzy. I dojdziemy swego, dojdziemy prędzej czy później!
A najgorsze jest to, że bliźniacy Ci są uzbrojeni w straszną broń: cierpliwość i nienawiść do wszystkich i wszystkiego. To daje siłę. Siłę, która przetrwała prezydenta Wałęsę (nie zapominajmy, że to właśnie on pierwszy poznał się na naszych bohaterach i natychmiast usunął ich ze swojej kancelarii narażając się na zemstę, która jednak ze względu na jego pozycje może go nie sięgnąć, choć dopadła już Wachowskiego, który oczywiście być może jest winny) i Kwaśniewskiego. Siłę, która zniwelowała zagrożenie ze strony spółki Telegraf i afery FOZZ. Siła ta i cierpliwość zaprowadziła tych ludzi do najwyższych zaszczytów i władzy w państwie, pomimo tego, że się z nich śmiano. Teraz oni pośmieją się z innych. Będzie to szyderczy i głośny śmiech.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW