Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Naśmierciny
dodano 30.01.2007
Pamiętam wielką oślepiającą światłość, uczucie bezgranicznego szczęścia i przepełnienia wszechogarniającą miłością. Zostałem wyrwany z tego stanu. Wessany do ciemnego tunelu. Pochwyciły mnie dwie świetliste istoty.
Po posiłku, kiedy wszystko jest już na talerzach, matka bierze je do kuchni, by po pewnym czasie wstawić do lodówki - porozdzielany na różne części składowe obiad. Dalsze losy posiłku wyglądają tak: mija parę dni i matka wyciąga to wszystko z lodówki i pakuje do toreb. Idą z ojcem odnieść je do supermarketu. Gdy wracają, w portfelu jest dużo nowych pieniędzy. Jedyną wadą obiadów jest to, że zazwyczaj potem przez pewien czas człowiek jest głodny...
Dzieciństwo to koszmar. Człowiek się kurczy, traci rozum. Coraz więcej czasu poświęca na beztroskie, idiotyczne zabawy w rodzaju dekonstruowania budowli z klocków lub zamku w piaskownicy. Z czasem dramatycznie maleje zasób używanych słów. Później zaczynasz wydawać jakieś dziwaczne dźwięki i już nawet wysrać się sam nie potrafisz. To objawy niemowlęctwa, wtedy to nikniesz w oczach i nawet nie masz już zbyt wiele świadomości. Ma to jednak, paradoksalnie, swoje plusy - w tym fakt, że nie zdajesz sobie sprawy ze zbliżających się wielkimi krokami odrodzin. A to przecież kres twej drogi na tym łez padole. Kres polega na tym, że gdy jesteś już tak głupi jak miska z budyniem malinowym, to trafiasz z rodzicielką do szpitala i tam jej organizm cię wchłania. Potem nosi w brzuchu przez 9 miesięcy, aż kompletnie przestaniesz istnieć, ale wtedy jest tobie to już obojętne - nie istniejesz.
Wracając do mego życia. Mam teraz 78 lat. Za trzy lata nastąpią naśmierciny Anny - ukochanej żony. W tej chwili moje wspomnienia o niej już troszkę wyblakły i pożółkły w odmętach czasu, ale wiem, że rozbłysną pełnią barw i wyrazistości z momentem jej naśmiercin. Zanim dojdzie do aktu naśmiercin i zstąpi dusza, ciało musi dojrzeć w cielsku matki ziemi. Z prochu tworzy się szkielet, który potem obudowuje się trzewiami i mięśniami, a te z kolei obrastają naskórkiem. Kilka dni przed naśmiercinami ciało jest zimne i blade. Wydobywamy je wtedy z ziemi w miejscu zwanym cmentarzem. Wraz z upływem czasu w ciało wnika dusza i zaczyna się nowe życie.
Gdy naśmierciła się żona, czułem jakby mi ktoś w głowie przestawił jakiś przełącznik uruchamiając inny sposób postrzegania rzeczywistości. Koniec samotności. Teraz ona była częścią mego życia. Poczułem głęboką przyjaźń i więź; jakby była częścią mnie samego. Momentalnie uświadomiłem sobie te wszystkie nasze dole i niedole, przez które jakoś przebrniemy. Za 54 lata czeka nas płomienny, pełen namiętności romans, który będzie poprzedzał... jej zniknięcie z mojego życia. To straszne, że kiedyś muszę ją stracić. Pewnego dnia zniknie z mej świadomości fakt, że w ogóle istniała. To jest tak przygnębiające, że aż ciężko wyrazić słowami; niestety każdemu to przeznaczone.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW