Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak nie pójść do piekła - czyli czym zajmują się doktorzy teologii
dodano 31.07.2008
Lektura pozycji stanowiących wykładnię katolickiego systemu teologicznego jest niewątpliwie prawdziwą ucztą dla kogoś, kto kocha szukać dziury w całym, ćwicząc w ten sposób umysł w logicznym rozumowaniu.
Chociaż pewien niesmak może budzić konieczność finansowego wsparcia wydawnictwa o nazwie „Wydawnictwo Misjonarzy Krwi Chrystusa”, uznałem że warto wypić ten kielich goryczy, by przybliżyć innym pozycję księdza doktora Bogusława Predera pt. „Droga do domu ojca”, dostarczając w ten sposób dużo śmiechu i radości. Z książeczką zetknąłem się już wcześniej, więc z ogromną niecierpliwością oczekiwałem na przesyłkę, a gdy tylko przybyła, ochoczo zabrałem się do czytania. Niestety już na pierwszej stronie pojawiają się sformułowania przerastające mój skromny intelekt.
„Sprawy ostateczne, takie jak: niebo, piekło, Sąd Boży, nowy świat, znikły z horyzontu cywilizacji. Na to miejsce wkroczył świat bytów fikcyjnych z wirtualnej rzeczywistości” – pisze ksiądz doktor. Niestety autor nie precyzuje, co uważa za byt fikcyjny - a szkoda, gdyż dla każdego, kto kieruje się zdrową logiką, to właśnie niebo, piekło i Sąd Boży stanowią byty wyimaginowane, których obiektywną egzystencję niezwykle trudno potwierdzić. Nie dysponując przykładami tych bytów z wirtualnej rzeczywistości, nie możemy pokusić się o analizę porównawczą, która pozwoliłaby stwierdzić, czym piekło zasłużyło sobie na miano prawdziwie istniejącego, a wspomniane byty nie. W tej sytuacji musiałem z przykrością rozważania te porzucić i przejść do kolejnego absurdu, który pojawia się już kilka linijek dalej. Tu czytamy:
Jeżeli Bóg nie będzie celem życia, to następuje utrata jego sensu, a to prowadzi do ucieczki z takiego świata w przemoc, narkotyki, alkoholizm, seks czy sekty.
Najbardziej zastanawia ostatnie słowo powyższego fragmentu, gdyż zawsze wydawało mi się, iż przynależność do sekt wynika właśnie z uczynienia Boga nadrzędnym celem życia. Da się to jednak jeszcze wytłumaczyć tym, że chodzi tu o to, by celem życia był bardzo konkretny Bóg i to dostarczany przez instytucję posiadającą na niego wyłączność i legitymującą się odpowiednią autoryzacją na świadczenie usług w pośrednictwie.
Zostawmy jednak sekty i przyjrzyjmy się, co jeszcze pozostaje tym, którzy odrzucą Boga. Przemoc, narkotyki, alkoholizm, erotomania muszą być zjawiskiem szczególnie powszechnym wśród wszelkiej maści agnostyków i ateistów. Autor nie dopuszcza do świadomości myśli, iż sens życia mogą dla niektórych stanowić wyzwania sportowe, praca naukowa, działalność społeczna, przyjaźń czy setki innych rzeczy. Nie ma innej opcji – Bóg albo przemoc i narkotyki. Średniowiecze i średniowieczny teocentryzm trwa.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW