Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kobiety do rządzenia … tylko czym?
dodano 27.04.2010
Czym w polityce zajmują mężczyźni a czym kobiety i co z tego wynika dla pomysłu wprowadzenia do sejmu parytetu kobiet? Może gdyby „polityczki” poza sprawami kobiet raczyły zajmować się także sprawami całego społeczeństwa, byłoby ich w parlamencie więcej.
W obecnych czasach słyszymy mnóstwo – a ósmego marca usłyszeliśmy jeszcze więcej – postulatów przekazania (nie mylić z przejęcia przez nie same) większej władzy w ręce kobiet. Argumenty za słusznością tych postulatów są różne. Jedne seksistowskie inne nie.
Zacznijmy od tych ostatnich. W kontekście rządzenia wmawia nam się, że kobiety nie mogą być reprezentowane przez mężczyzn, ponieważ są od nich różne. Zazwyczaj powtarza nam się, że różnice te nie istnieją bądź są nieistotne, ale kiedy chodzi o polityczny interes kobiet, poprawne politycznie stanowisko przeistacza się w swoje przeciwieństwo.
Chociaż nie zawsze. Nawet w kwestiach politycznych czasami nie wolno zauważać różnic płciowych. Nie wolno ich zauważać na przykład komuś, kto wyciągnąłby z nich wniosek o większej męskiej zdolność do rządzenia. Ktoś mógłby wniosek taki wyciągnąć na przykład na podstawie danych dotyczących odsetka kobiet wśród członków partii politycznych, który wynosi tylko 30%, mimo że przyjęcie do partii (poza jedyną seksistowską partią w Polsce, partią kobiet, która w swoim statucie wymienia jedynie członkinie) uzależnione jest nie od płci wstępującego czy wstępującej ani woli organów partyjnych lecz wyłącznie od woli jego bądź jej. Ktoś mógłby wyciągnąć z tego wniosek, że mężczyźni bardziej nadają się do rządzenia, ale mu bądź jej takiego wniosku wyciągnąć nie wolno. Jedynym dopuszczalnym do wyciągnięcia z różnic płciowych wnioskiem jest polityczny wniosek, że kobiety miałyby nie móc być reprezentowane przez mężczyzn.
Wnioskowi temu oczywiście przeczy praktyka rządzenia. Rządy, niezależnie czy z prawa czy z lewa i niezależnie czy w Europie czy na Bliskim Wschodzie, zajmują się głównie problemami kobiet i tym, aby to kobietom działo się dobrze. Takie hasła jak „prawa mężczyzn”, „walka z dyskryminacją mężczyzn”, „stop przemocy wobec mężczyzn”, „profilaktyka męskich chorób”, „ochrona ojca i dziecka” lub „prawa mężczyzn są prawami człowieka” (czyżby nie były?) się nie pojawiają ani w wypowiedziach rządzących ani w wypowiedziach przedstawicieli organizacji monitorujących tych rządzących.
Owemu wnioskowi przeczy również rzeczywistość, gdyż kobiety znacznie chętniej głosują na mężczyzn (niecały 1% głosów został przez nie oddany na „ich partię”) niż na kobiety, nawet gdy od lat prowadzona jest propaganda nakłaniająca je do wybierania kandydatek ze względu na kryterium płci (co w wypadku mężczyzn byłoby niedopuszczalne).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW