Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Młoda i ja
dodano 21.03.2007
To nic, że na dworze szaro, nijako. To nic, że o takich chorych porach wstają chyba tylko ci, którzy muszą i nieprzytomnie zakochani. To nic wreszcie, że ja sam położyłem się, do cholery, trzy godziny temu...
...i wcale, ale to wcale nie mam ochoty na pionizację, w dodatku przymusową. Feldfebel od jakiegoś czasu stoi już nade mną z kijem w dłoni i drze się jak opętany : zostały mi zatem co najwyżej dwie minuty, abym w pełnym pogotowiu stawił się na posterunku. Przytomny.
Nieważne, że kij w rekach mojego dręczyciela jest tylko cieniutkim szczebelkiem od drewnianego łóżeczka.
Nieważne, że jego wrzaski pomału zaczynają układać się w jedną, sensowną całość. Sensowną ? Litości. „Jedzie pociąg z daleka” ...
Nieważne, że mój oprawca jest kobietą. I skończył niedawno ... trzy lata.
Jeść ! Pić ! Siusiu ! Na rower ! Klocki ! Bob Budowniczy ! Na plac zabaw! Na lody! Do babci! Do sklepu! Buuuuuuułkę!!
Zro !Bi ! Łam ! Kuuuuuuuuuuuuupę! Dzień dobry, tatusiu.
6.00
Inwazja Mocy
Świat młodej jest z pozoru dość prosty. Dla kogoś nie zagłębionego w temacie, kogoś patrzącego z zewnątrz, ten mały świat składa się w zasadzie z dwóch biegunów. Na jednym z nich znajduje się to, czego młoda aktualnie chce. Na drugim – to czego nie chce za Boga ; „nie ma mowy” syczy wówczas zjadliwie i patrzy złym wzrokiem. Warto dodać, że wspomniane bieguny dość często zmieniają swoje położenie względem siebie.
Chrupiące zbożowe kulki w kolorze brązowym (a więc imitującym czekoladę), zalane ciepłym mlekiem, były hitem zeszłego miesiąca. Młoda zajadała się nimi w zasadzie przez cały dzień. Na śniadanie, na obiad, na kolację, na podwieczorek i w nagrodę. Nic tylko te kulki i kulki; może dlatego, że tak fajnie spadały na umytą przed chwilą podłogę – można było je wtedy rozdeptać w drobny mak albo upchnąć hurtem pod łóżkiem. Są kulki, trach – i nie ma kulek. Za to jest śmietnik i fajnie, proszę państwa, jest.
Dziś jednak młoda siedzi ze spuszczoną głową i grzebie niemrawo w miseczce. Pytam naturalnie, co się dzieje, chociaż odpowiedź jest mi dziwnie znajoma jeszcze przed jej udzieleniem.
- Tatusiu, jak ja nie lubię tych kulek ....
- .....
Dziecko ma łzy w oczach i czuję, że większą krzywdę mógłbym wyrządzić jej tylko wtedy, gdybym ukochanego, wielkiego misia wysłał w roczną podróż dookoła świata, złośliwie wyposażając go w wykluczające się nawzajem bilety lotnicze. Nie bardzo jeszcze kojarzę, co dzieje się wokół (to chyba skutek wspomnianej przymusowej pionizacji), ale żałosny ton dziecka porusza we mnie ckliwą nutę – Cokolwiek, skarbie, cokolwiek, WSZYSTKO tylko nie płacz ....
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW