Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Turkmenistan. Dlaczego nikogo nie obchodzi?
dodano 17.11.2010
Przez pieniądze zagranicznych inwestorów Turkmenistan miał się stać krainą mlekiem i miodem płynącą. Dziś jest to jeden z najbardziej skorumpowanych krajów świata, gdzie wszystkie media są kontrolowane przez władze. A co z prawami człowieka?
11. artykuł turkmeńskiej konstytucji zapewnia w kraju wolność religijną, co w rzeczywistości jest fikcją. Zdaniem organizacji pozarządowych, władze tłumią wszelkie inne wyznania poza Islamem Sunnickim, który jest nierozerwalnie związany z oficjalną ideologią państwową. Z powodu wiary prześladowani są protestanci, świadkowie jehowy czy wyznawcy bahaizmu. Rząd zagroził również członkom innych religii utratą mieszkań czy pracy tylko z powodu wiary. Obecnie notuje się nieznaczne złagodzenie prześladowania przez władze ale jak zauważa Departament Stanu USA w corocznym raporcie o wolności religijnej na świecie nadal mocno zakorzeniona jest w Turkmenistanie spora niechęć do innych wyznań.
Wolność słowa w Turkmenistanie to też martwe stwierdzenie. Według najnowszego Światowego Wskaźnika Wolności Prasy sporządzanego co roku przez organizację Reporterzy bez Granic, kraj rządzony przez Gurbangulyego Berdimuhamedowa znalazł się na 176. miejscu (gorzej notowana jest tylko Korea Północna i Erytrea). Poza tym, Turkmenistan od lat znajduje się na liście "10 najbardziej ocenzurowanych państw". Za czasów przywództwa Turkmenbaszy, podporządkowano sobie wszystkie media a ówczesny prezydent osobiście mianował dziennikarzy, by ci odpowiednio opisywali propagandowe kłamstwa Nyýazowa. Nadal nie wyjaśniona jest śmierć dziennikarza Radia Wolna Europa, Ogulsapara Myradowa, który prawdopodobnie zmarł podczas brutalnego pobicia w areszcie w 2006 r.
Po śmierci "wiecznego" prezydenta, nie wiele się zmieniło w kwestii wolności słowa. Istotnie, Berdimuhamedow pozwolił obywatelom na indywidualne podłączenie do internetu (było to zakazane za rządów poprzedniej głowy państwa) ale w wersji mocno ocenzurowanej (w Turkmenistanie nie można przeglądać takich serwisów jak facebook.com czy youtube.com oraz witryn obrońców praw człowieka). Poza tym zwykli użytkownicy sieci nie mają nawet dostępu do WWW (World Wide Web), tylko do Turkmenetu (społeczności on-line w języku turkmeńskim blokująca wolny dostęp do internetu). Niezależni dziennikarze, współpracujący z zagranicznymi mediami nadal są bardzo bacznie obserwowani przez turkmeńską służbę bezpieczeństwa. Korespondenci Radia Wolna Europa narażają nie raz własne zdrowie i życie, by przekazać światu prawdziwy obraz Turkmenistanu.
W tym azjatyckim państwie, legalna jest tylko jedna partia polityczna - Demokratyczna Partia Turkmenistanu, która powstała ze struktur Komunistycznej Partii Turkmeńskiej SSR. Wszelkie inne obozy polityczne są brutalnie tłumione, zwłaszcza za czasów prezydenta Nyýazowa. Nieznany jest los wielu więźniów politycznych, zwłaszcza Batyra Berdiýewa, Ýazgeldia Gündogdyýewa i Borisa yhmyradowa. Dostępu do nich nie mają nawet Czerwony Krzyż czy przedstawiciele OBWE. Przed wyborami prezydenckimi w 2006 r. w więzieniu znaleźli się Ovezgeldy Ataev (były przewodniczący parlamentu) oraz Akmurad Redzhepov (dawny szef służby bezpieczeństwa). Zdaniem Amnesty International ówczesny pełniący obowiązki prezydenta a obecna głowa państwa, Gurbanguly Berdimuhamedow w ten sposób wyeliminował dwóch potencjalnych rywali w wyborach.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW