Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Co mogą odkryć sejmowe komisje śledcze, których domaga się opozycja?
dodano 06.09.2007
Trwa polityczne przeciąganie liny o powołanie sejmowych komisji śledczych w aferze gruntowej i w sprawie samobójstwa Barbary Blidy. Jeżeli jednak powstaną, to mogą odkryć nie to, co chciałaby opozycja, lecz to, czego opozycja zupełnie się nie spodziewa.
Piątkowa (31 sierpnia), wieczorna, telewizyjna konferencja prasowa prokuratorów prowadzących śledztwo w sprawie tzw. „przecieku” w aferze gruntowej i ujawnione na niej dowody kłamstw Janusza Kaczmarka i s-ki, to nie tylko mocny cios dla całej opozycji, walczącej od paru dni w jednej drużynie przeciwko PiS-owi, m.in. o powołanie sejmowych komisji śledczych, to także kolejny element politycznej układanki, o której po raz pierwszy pisałem parę dni temu, również w iThink-u, w artykule "ZIOBRO KONTRA LEPPER, PiS KONTRA SAMOOBRONA". Przyjmując jako logiczne kryterium oceny całej sprawy to, kto tak naprawdę i ostatecznie skorzysta na jej zakończeniu takim, jakie już widać: zmianie partii rządzącej, postawiłem w tym artykule tezę, że intryga, którą niewątpliwie jest sprawa odrolnienia gruntu, wraz ze wszystkimi dodatkowymi wątkami, została zaplanowana poza instytucjami państwowymi i obecnymi strukturami polityczno-rządowymi. Natomiast nad tym, by przebiegała zgodnie ze scenariuszem czuwali ludzie znajdujący się wewnątrz tych struktur - dowody ujawnione przez prokuraturę niestety dość wyraźnie wskazują na Janusza Kaczmarka i s-kę. Niestety, ponieważ był on przecież ministrem i zaufanym człowiekiem premiera i prezydenta.
Najbardziej logiczny i oczywisty wniosek wyciągnięty z tego, co jest już powszechnie wiadome na skutek ujawnienia dowodów przez prokuraturę i informacji podawanych przez media, uzyskane w trakcie dziennikarskich śledztw narzuca się taki, że animatorem całej intrygi był Ryszard Krauze, potężny i wpływowy biznesmen z Gdańska, który dla znanych sobie powodów (których jednak można się domyślać) postanowił wymienić nie odpowiadający mu rząd, na inny. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że intryga może mieć jeszcze jedno piętro: Ryszard Krauze może być sprytnie „wrabiany” w tą aferę - na pewno ma mnóstwo wrogów, zdolnych do przeprowadzenia w taki sposób sprawy. Wskazywałoby na to kompletne zlekceważenie możliwości uwiecznienia się w monitoringu hotelu „Mariot” przez Janusza Kaczmarka i prawie ostentacyjne doprowadzenie śledczych prosto do Krauzego, a także zlekceważenie możliwości podsłuchu telefonów przez pozostałych aktorów piątkowego wieczoru. Jednak taką możliwość i ten wątek można spokojnie zostawić biznesmenowi z Gdańska - ma on dostatecznie dużo siły i „kasy” by skutecznie bronić się samemu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW