Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Smoleńsk 2010. Przeżycie pokoleniowe?
dodano 22.07.2010
Czy moja generacja, urodzona po roku 1989, jest pokoleniem Smoleńska (pokoleniem kwietnia 2010)?
Felieton, który miał nigdy nie powstać
Felieton, który macie okazję teraz czytać, miał nigdy nie powstać. To znaczy: 10 kwietnia 2010 roku, kiedy dowiedziałam się o katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku, planowałam napisać okolicznościowy artykuł, jednak - uświadomiwszy sobie, jaka atmosfera panuje w Narodzie Polskim - porzuciłam ten pomysł na rzecz kompletnego milczenia. Miałam się nie wypowiadać na temat tragedii, jej uczestników, wywołanych skutków społeczno-politycznych ani ewentualnych przyczyn zdarzenia. Ba! Miałam w ogóle nie pisać o współczesnej polityce, Polsce i Polakach! Zadajecie mi pytanie: dlaczego? Skoro tak, to spróbuję Wam na nie odpowiedzieć…
Milczenie jest złotem
Po pierwsze: w obliczu ogromnych emocji, jakie zawładnęły polskim społeczeństwem, poruszanie wspomnianych kwestii wydało mi się szalenie niebezpieczne. Po drugie: moja opinia na temat skutków katastrofy (pogrzeb Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu, zmiany personalne na wysokich stanowiskach państwowych, postawienie krzyża przed Pałacem Prezydenckim, wzajemnie wykluczające się teorie spiskowe, gloryfikacja ofiar wypadku, polsko-rosyjskie śledztwo, sprawa czarnych skrzynek) jest odmienna od zdania większości Prawicowców. Ponieważ nadal uważam się za przedstawicielkę Prawicy (czytaj: Skrajnej Prawicy), stwierdziłam, że najkorzystniejszym dla mnie rozwiązaniem będzie niewypowiadanie się na temat katastrofy smoleńskiej i w ogóle polskiej polityki.
Być damą i dojrzałym człowiekiem
Wydaje mi się, iż lepiej jest zamknąć się w sobie, ugryźć w język i nabrać wody w usta, niż otrzymać od dotychczasowych sojuszników etykietkę “nacjonalistycznego Palikota/ Bartoszewskiego/ Michnika/ Wajdy”. Na tym, moi Drodzy, polega bycie damą i w ogóle dojrzałym człowiekiem. Nie dowiecie się, jak brzmią moje refleksje związane z Tymi Wszystkimi Sprawami, chociaż mam ich tak wiele, iż mogłabym nimi obdzielić kilka felietonów. Ja swoje wiem, lecz czasami zachowuję tę wiedzę dla siebie. Nie muszę się nikomu spowiadać z tego, co myślę - grunt, że w ogóle zastanawiam się nad pewnymi problemami. Myślenia mi nie zabronicie, tym bardziej, że nie zdradzę Wam, jak obecnie przebiega jego tok. Mówiąc słowami Stanisława Jerzego Leca: “Myśli są wolne od cła… gdy nie przekraczają granic” (naturalnie, chodzi tu o granice ludzkiej czaszki).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW