Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jeden sędzia kształtuje prawo dla 40 milionów obywateli?
dodano 07.09.2010
Niektóre orzeczenia polskich sądów są powalające...
Do szokującego wniosku doszedł wrocławski sąd, który orzekł – „Nie można znieważyć prezydenta, który już nie żyje”, uniewinniając od zarzutu zniewagi głowy państwa młodą mieszkankę Oleśnicy, która podczas trwania żałoby narodowej, na fladze narodowej umieściła napis "ch... w d... Kaczorowi. Wierni Polacy".
Od dłuższego czasu Polacy obserwują rozmaite wyroki wydawane przez nasze sądy. Co w nich jest najbardziej zaskakujące? Laikom wydawałoby się, że jeśli mamy do czynienia z czynem budzącym odrazę, a jednocześnie osobliwym, to spotykają się nestorzy (doświadczeni, znani, dający rękojmię sprawiedliwości) polskiego sądownictwa oraz znani etycy, filozofowie – na wielogodzinnej dyskusji, najlepiej zamkniętej dla publiczności, i wydają werdykt, który jest sprawiedliwy, wyważony i dający pewność niemal (niemal, bowiem wszystkim nikt nie dogodzi) wszystkim obywatelom, że ocena danego wykroczenia lub przestępstwa jest wzorcowa, sprawiedliwa, oparta na etyce.
A tu się okazuje, że „jakiś” sąd, „jakiś” konkretny sędzia, pomyślał, uznał i zawyrokował, przy czym jest to nie jego prywatna (ale już publiczna!) opinia nazywana górnolotnie „wyrokiem niezawisłego sądu”, a ta opinia zależy od jego charakteru, znajomości prawa, doświadczenia, chwilowego stanu emocjonalnego, konfliktów rodzinnych, układów politycznych itp., itd.
Według wrocławskiego niezawisłego (sic!) sądu, czyli według pewnego dobrze wykształconego mieszkańca (a właściwie mieszkanki, bo to pani sędzia) Wrocławia – nie można obrazić nieżyjącej osoby? Nie można zatem znieważyć (w znaczeniu – „są nieznieważalni”) Jana Pawła II, prezydenta Narutowicza, matki Teresy, ponieważ już nie żyją? Tak oceniła jedna jedyna osoba i 40 mln Polaków ma takie orzeczenie uznać w pokorze i w szacunku dla prawa? A przepraszam, czy żyjącą wrocławską sędzię można obrazić, czy mamy jednak zakaz znieważania tej znakomitej a żyjącej prawniczki?
Czym zatem grozi określenie jakiegokolwiek sędziego aż idiotą albo tylko palantem? Póki żyje nie można, ale gdyby spotkało go nieszczęście, to już możemy? A gdyby Prezydent był w wielomiesięcznej śpiączce, to sędzia uznałby (w rozumieniu owego znieważenia), że żyje, czy nie żyje? Chuligan zarzekałby się, że myślał, że nie żyje i sąd podzieliłby jego przekonanie? A jeśli uznałby za żywego, to czymże by się On różnił od nieżywego, skoro lekarze uznaliby śpiączkę za nieodwracalną? I to miałoby wpływ na ocenę chuligańskiego wybryku (tu - owej Polki)? A gdyby Prezydent zmarł podczas hańbienia flagi narodowej, to dopiero sędzia miałby problem...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW