Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Daj mi spokój
dodano 27.11.2007
Historia prawdziwa, tak przynajmniej mnie zapewniał starszy pan. Opowiadający ją z nieustanym uśmiechem na twarzy z lekka się tylko irytując, gdy co kilka minut musiał mnie zapewniać o jej zgodności z rzeczywistością. A może to sen był...
- Może zadzwonię do niego pierwsza? - Nie!!! - skarciła się surowo - nie bądź głupia! - powiedziała stanowczo do siebie. - Taaak numer wrześniowy, artykuł: Jak się zachować po pierwszej udanej randce: Najważniejsza rada: czekaj na jego ruch, nie możesz mu pokazać, iż Tobie bardziej na nim zależy. Mężczyźni tylko na to czekają. Rada druga... - spojrzała na zegarek, dochodziła 8, miała jeszcze troszkę czasu, wyciągnęła papierosa, zmysłowy dymek, wydobywający się z jej ust wypełnił całe pomieszczenie, zamknęła oczy i wyszeptała:
- Miłość nie istnieje, kochamy tylko iluzję...
Jakub nie przespał całej nocy, myśląc na okrągło o niej. Miał 27 lat, był wrażliwym, sympatycznym facetem, wysokim lecz nie szczupłym, o typowej budowie ciała, lekkim zaroście, kasztanowych włosach, wielokolorowych oczach, jak tęcza po wiosennym deszczu, podobno był ostatnim prawdziwym romantykiem w tym mieście, takim, co uważa, że miłość jest najważniejsza, iż kochać to chcieć przemierzyć cały świat we dwoje, po to, by nie było miejsca na ziemi wolnego od wspólnych wspomnień... rzucił okiem na budzik, 7.58.
- Ciekawe, co teraz porabia Paula? - chwycił telefon komórkowy, odszukał ją i już miał... - a jeśli śpi? Spróbuję później - tania wymówka, która pozwoliła mu zlikwidować jego dysonans, powstały w wyniku wrodzonej nieśmiałości. Zamknął oczy, ale nie by śnić, lecz aby przypomnieć sobie wszystkie chwilę spędzone z nią. Obserwował ją tego dnia od dłuższego czasu, jak złodziej przed dokonaniem kradzieży cennej rzeczy. Emanowała z niej pewność siebie, a łatwo zauważalna otwartość budziła w nim strach i zwątpienie. Rozglądała się dookoła, szukając zapewne kolejnego faceta, który w wyniku jej indoktrynacji zrozumiałby w końcu jaki jest beznadziejny i pusty w środku.
- O.K. Teraz albo nigdy... - wymamrotał, cedząc przez usta każde słowo. Nawet nie zorientował się, gdy pierwsze kroki przybliżyły go do niej. Bał się, niemniej wyczuwał w Pauli pokrewną duszę..
- Wtem, pośród mroku zaczął z wolna recytować wiersz, stojąc tuż za nią, mając pewność, że słowa płynące niczym kropla po liściu nie zostaną zakłócone przez zły, okrutny los. - i mozołu egzystencji ujrzeć piękną istotę. To jak natychmiastowe uczucie, przekonanie, że z tą jasnością moja przyszłość powinna się na zawsze spleść: że nie ma radości innej, jak tylko w tej radości, nie ma smutku, chyba że ona się smuci: iż w jej miłosnym westchnieniu, w jej czułym uśmiechu jest wieczna rozkosz: czuć jak moja napuszona ambicja usycha przy niej jak wyschnięta tykwa; oddać i rzucić wszystkie poprzednie nadzieje, więzy, schematy, widoki...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW