Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
PRZEMYSŁ ALBO ŻYCIE – dylemat człowieka Zachodu
dodano 04.01.2009
Współczesna edukacja jest narzuconym systemem dyscypliny i ignorancji, przygotowującym jednostki do posłusznego i bezmyślnego wykonywania specjalistycznych zadań w produkcji bez rozumienia sposobu funkcjonowania całej industrialnej machiny.
Skutki tej globalistycznej monokultury są oszałamiające. Każda konsumowana przez człowieka Zachodu mięsna kaloria żywności wymaga wkładu ponad 10 kalorii energii generowanej z paliw kopalnych. Jednak najtragiczniejsze jest to, że współczesny agrobiznes dostarcza na nasze stoły żywność coraz bardziej wyjałowioną z niezbędnych dla naszego organizmu minerałów ale nafaszerowaną za to truciznami, odpowiedzialnymi za całą gamę problemów zdrowotnych społeczeństwa przemysłowego. O tym nie wolno jednak głośno mówić. Jest tego powód: głośno wolno mówić tylko to, czego nauczył nas przemysłowy PR. Ważnym ogniwem w tym naukowym ludobójstwie jest przemysł farmaceutyczny i nowoczesna, wysoce usprzętowiona prywatna medycyna, które osiągają swoje zadziwiające efekty ekonomiczne koncentrując się głównie na nieudolnym leczeniu skutków chorób a nie ich zapobieganiu. Nic dziwnego, że jedną z najkrócej żyjących w USA grup zawodowych są lekarze (7), a społeczeństwem wydającym najwięcej pieniędzy na służbę zdrowia (w przeliczeniu na jednego mieszkańca) i osiągającym najgorsze efekty leczenia wśród najwyżej rozwiniętych gospodarczo państw świata są obywatele Stanów Zjednoczonych Ameryki. W 1999 r. dwa miliony osób było hospitalizowanych, a 140 tys. straciło życie w wyniku efektów ubocznych czy reakcji na działanie leków przepisanych przez profesjonalnych farmaceutów. Każdego roku konsumpcja zalegalizowanych prawnie środków farmaceutycznych skutkuje problemami zdrowotnymi odpowiedzialnymi za ok. 15% wszystkich szpitalnych przyjęć, co odpowiada kosztom leczenia rzędu 136 miliardów dolarów.(8) Szkoda, że nie interesuje się tym fenomenem ekonomicznym, ponoć niezależny, Instytut Adama Smitha Polska, pełen tęgich głów do obliczania strat ekonomicznych, jakie powodują tzw. „praktyki socjalistyczne”.
Biznes to biznes, a nie sielska zabawa. Na niezależnych portalach informacyjnych rozchodzą się dziś niepokojące doniesienia, że ulegając trendom globalizmu „od 31 grudnia 2009 r. Unia Europejska ma pozbawić mieszkańców państw unijnych praw do korzystania z naturalnych terapii oraz dostępu do ziół, suplementów i witamin”, które warunkują zdrowe funkcjonowanie ludzkiego organizmu. (9) Nie wszyscy do dzisiaj zdają sobie sprawę z tego, że współczesna medycyna to biznes, a jego rynkiem zbytu są ludzie chorzy. Celem zaś każdego biznesu jest poszerzanie rynku zbytu a nie jego ograniczanie. Nie trzeba być ekspertem Instytutu im. Adama Smitha, aby to rozumieć. Nie trzeba też nim być, aby zrozumieć na czym polega współczesna przemysłowa symbioza agrobiznesu i farmaceutyki na polu gigantycznych i wywołujących euforię na Wall Street inwestycji w biotechnologie w świetle „kontrowersyjnej”, jak podkreślił Rockefeller, polityki kontroli populacji, czyli „redukcji liczby ludności świata” albo też nazywając rzecz po imieniu: przemysłowego ludobójstwa.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW