Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Misja TVP
dodano 13.03.2008
Po 1989 roku zaczęliśmy obserwować, mniej lub bardziej świadomi, zjawisko pluralizacji mediów. Pojawiły się media publiczne, w zamyśle niezależne od nacisków politycznych.
Jak w takim razie mają się media publiczne do demokracji? Otóż w najsławniejszych demokracjach, jak np. USA dominują stacje prywatne. Oglądalność niezależnych stacji publicznych jest niewielka (a jest ich 349). W Wielkiej Brytanii, właścicielce najlepszej telewizji publicznej BBC, demokracja funkcjonowała bardzo dobrze przed powstaniem radia i telewizji. Istnieją również kraje demokratyczne, gdzie telewizja publiczna w ogóle nie istnieje.
Bez wątpienia TVP i Polskie Radio były i są kontrolowane przez politykę. Misja w tym przypadku nie jest niczym innym jak narzędziem bijącym konkurentów.
Słusznie pisze Janina Paradowska: PiS pokazała, że nie potrafi traktować mediów inaczej niż jako wyłącznie łupu partyjnego. Tym samym ma miejsce proces oddziaływania na uczucia społeczeństwa. Ludzie nie są pewni czy i tym razem kolejna ekipa nie postawi na reformę opinii społeczeństwa zgodnie z duchem własnych idei.
Problemem obecnego rządu jest nie tylko spadek pozostawiony przez PiS ale i przez jeszcze wcześniejsze rządy. Mogą bowiem pojawić się oskarżenia o działania w stylu Rywina.
Janina Paradowska zauważa, że brak dziś programów wysokiej kultury, czy chociażby takich o książkach, filmie, teatrze. Brak misji edukacyjnej, brak poważnej debaty. Nie sposób nie zgodzić się z panią redaktor. Ale jeśli w najwyższych godzinach oglądalności TVP nadawałaby programy misyjne na odpowiednim poziomie, to czy nie doszłoby do sytuacji, że widz przeskoczy na kanały komercyjne, gdzie celebryci tańczą, śpiewają, ślizgają się na lodzie tudzież pajacują w cyrku?
Bez wątpienia mamy do czynienia z tabloidyzacją mediów publicznych.
A konsekwencje? Pięć godzin seriali, które pokazują nieco inne życie, zaczyna kształtować umysły części społeczeństwa, zniekształca wyobrażenia o rzeczywistości. Widzowie spotykając na ulicach aktorów ze swoich ulubionych seriali, doradzają im jak rozwiązać (serialowy) problem. W domach matki dyskutując z dojrzewającymi córkami, udzielają rad rodem z „M jak miłość”. Przedstawicielami kultury stają się osoby znane z tego, że są znane. Trudno uwierzyć, iż nie można zrobić programu rozrywkowego na odpowiednim poziomie, który będzie dostarczał rozrywki większej części społeczeństwa. Wcale nie jest konieczne wzbogacanie treści programu o wyrażenia typu „flet” czy „robienie loda”. Nie jest konieczne ośmieszanie się w cyrku, a właściwie jeszcze większe ośmieszanie zwierząt (bo tych najbardziej szkoda).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW