Ostatnim wydarzeniem dzisiejszego dnia, które opisywał Onet, a do którego chciałbym się odnieść, było umożliwienie pracownikom samotnie wychowującym dzieci decydowania o porach, w których będą wyrabiali swoje godziny pracy. Co prawda mowa jest tu o rodzicach, ale przy obecnej postawie sądów rodzinnych wobec dzieci, wiadomo, że chodzi o kobiety i wdowców. Po raz kolejny (oficjalnie i bez skrępowania) sprzyja się kobietom na rynku pracy, odbywającego się kosztem gospodarki. Mimo tego, nadal będzie się mówiło, że panie na tym rynku są dyskryminowane a gospodarka na tej „dyskryminacji” traci (jakby zarządzali nią samobójcy, nie dbający o własne pieniądze). Nadal będzie się też mówiło, że rozwody są dla kobiet zbawiennym instrumentem, podczas gdy nie tylko pozbawiają one dziecko jednego z rodziców ale jeszcze wymagają dalszych społecznych eksperymentów, w celu naprawienia „nieprzewidywalnych”skutków rosnącej liczby rozwiązanych małżeństw.
Tyle rewelacji z pola bitwy mizoandrii z mężczyznami pojawiło się dziś. Ale jakie przyniosą nam kolejne dni?