Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Recepta na szczęście?
dodano 03.07.2009
,,Panujące w społeczeństwie przekonanie, że medykament, który jest oficjalnie dopuszczony do sprzedaży, nie może szkodzić, jest jednoznacznie błędne’’ - mówi prof. dr med. W-D Ludwig, przewodniczący niem. Komisji Lekarzy d/s Leków...
Jak wielki wpływ na naszą wiarę w doskonałość różnych leków i medycznych formułek ma reklama wszelkiej maści wymysłów farmakologicznych i jak solidnie zakotwiczona jest w naszej świadomości propaganda tej gałęzi przemysłu, mówiąca o cudotwórczych walorach jej wyrobów, niech stanowi choćby fakt, że przeciętny konsument rzadko zagląda do ulotki informacyjnej, dołączonej do danego preparatu. I dopóki boli nas głowa, a połknięta pigułka zafunkcjonuje, to jeszcze pół biedy. Ale co dzieje się w przypadku, kiedy tabletka nie tylko nie pomaga, ale na dodatek może poważnie szkodzić? Jaki jest wtedy sens zażywania takiego leku? I w końcu: dlaczego stosuje się tego rodzaju ,,medykamenty’’, wmawiając opinii publicznej, że to ,,dla dobra klienta’’?
Z jednej strony mamy,,pacjenta’’, który powie, że w życiu przecież nie zaglądał do ulotki, bo nie zna się na medycynie i lekarzowi ślepo wierzy, bo, jak z dziada pradziada wiadomo, to on na rzeczy się zna, a jakby co, to i instytucje kontrolne gdzieś tam mamy, więc chyba nic złego nam się przydarzyć nie może... Czy jak? Z drugiej strony mamy lekarza, którego nauczono, że taki a taki lek działa na to, a inny na tamto i oczywiście przemysł farmakologiczny, który, jak wynika z coraz częstszych i na szczęście coraz głośniejszych afer i skandali, bardziej zainteresowany jest poszerzaniem rynku zbytu, bo to przemysł i na chłopski rozum: produkuje jak najwięcej, żeby jak najwięcej sprzedawać, bo w końcu o produkcję, zbyt i zysk się rozchodzi.
I tak cierpiący na skutek działań ubocznych pacjent (szczególnie ten z psychiatrii) będzie krzyczał: oni mnie trują, a przemysł farmakologiczny, podparty ,,fachową opinią lekarzy’’ odkrzykiwał: nie my go trujemy, to choroba postępuje... Komu i jak wierzyć, skoro nie ma już zdrowej wiary, gdyż oszukiwani jesteśmy przez masę sponsorowanych informacji, napływających do nas z reklam telewizyjnych i stron kolorowych gazet, zachęcających hasłami typu „weź pigułkę”, a które to informacje dla przeciętnego człowieka stały się już biblią?
Mniejsza z tym, gdy dotyczy to naszych szamponów, lakierów do włosów czy też cudownie samo-myśląco-myjących środków czystości. Ale co w sytuacjach, gdy chodzi o preparaty-medykamenty, które mają nie tylko czyścić nasze ciała od zarazków, ale obiecują jeszcze, że podobno i nasze dusze?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW