Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zaufanie w Kolkacie
dodano 12.01.2007
Pielgrzymka jest wykraczaniem poza to, czego do tej pory doświadczyliśmy i poza to, co już poznaliśmy. Jest wyjściem ku Bogu i drugiemu człowiekowi. Jest spotkaniem.
Na spotkanie w Kolkacie udało nam się zabrać ze sobą cztery młode osoby z wiosek. Dla tych osób, jak się później okazało, była to pierwsza w życiu podróż do odległej o cztery godziny jazdy pociągiem stolicy Zachodniego Bengalu. Dla nas wszystkich zatem głębokim przeżyciem było znaleźć się pośród tylu chrześcijan różnych tradycji i różnych kultur subkontynentu indyjskiego, a także reprezentantów innych zakątków świata. Mnogość języków, strojów i obyczajów splatała się ze sobą podczas porannych, popołudniowych i wieczornych modlitw w jeden śpiew, jedną ciszę i jedno „Ojcze Nasz”. Pierwszą część dnia, jak to zwykle bywa podczas spotkań Taize, spędzaliśmy w parafii, do której zostaliśmy przydzieleni, dzieląc się tam wiarą, doświadczeniami i refleksjami w utworzonych małych grupkach. Dłuższą natomiast, drugą część dnia spędzaliśmy w centralnym miejscu spotkania, czyli salezjańskiej szkole Don Bosco, uczestnicząc między innymi w przygotowanych przez braci i młodzież warsztatach tematycznych. Na boisku piłkarskim dziedzińca szkoły został wybudowany ogromny niebieski namiot na drewnianych palach, pod którym spotykaliśmy się wszyscy na wspomnianych już modlitwach. Modlitwy te mają charakter medytacyjny i stanowią serce każdego spotkania Taize. W Kolkacie, pod namiotem na dziedzińcu szkoły, otoczeni ruchliwym i hałaśliwym miastem, razem z chrześcijanami z takich krajów jak Chiny, Pakistan czy Nepal, razem z biskupami Kościołów wschodu i zachodu, razem z siostrami i braćmi z różnych zgromadzeń i wspólnot, z Misjonarkami Miłości i braćmi z Taize wsłuchiwaliśmy się w słowa Ewangelii.
Podczas tych kilku dni udało nam się odwiedzić również kilka miejsc, takich jak kolorowe małe świątynie budowane na ulicach miasta z okazji trwającego przed spotkaniem hinduistycznego święta Puja, czy hinduistyczna świątynia bogini Kali, położona tuż obok założonego przez Matkę Teresę domu dla umierających Nirmal Hriday. Po przejściu przez próg drzwi tego domu doświadczyłem jednocześnie smutku i radości. I radość okazała się silniejsza. Radość z tego, że są osoby, które ostatnie dni swego życia mogą spędzić w towarzystwie kogoś, kto się nimi opiekuje, kto im poświęca czas i serce. W Kolkacie odwiedziliśmy też dwukrotnie dom matek Misjonarek Miłości i znajdujący się w tamtejszej kaplicy grób Matki Teresy. Uczestniczyliśmy tam razem z niektórymi braćmi i siostrami we mszy dziękczynnej za spotkanie, wspólnie milcząc po czytaniu Ewangelii. A milczeniu temu towarzyszył gąszcz dźwięków Kolkaty, dobiegających zza otwartych okien ołtarza.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW