Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Perszingi
dodano 31.01.2007
Czym ludzie bezdomni są w zestawieniu z trupami...
Listopadowy ranek; chłód na dworcowych ławkach. Za oknami plucha, w sercu melancholia. Sokiści przyjdą około ósmej, do tej pory trzeba ogarnąć lamus, zjeść co nieco i ruszyć na wyzwanie nowego dnia. Witek narzeka na zdrowie, przeklina wszystko, jednak jako mężczyzna ma zawsze ochotę na przejście stu pięćdziesięciu kroków w kierunku kiosku ze świerszczykami za szybą. Kiedyś nad ranem baraszkował z żoną, dziś w grafik dnia wpisuje kolorowe tableau z roznegliżowanymi panienkami. Tygodnie, miesiące i lata; zegar, kasy biletowe, pisuary ze ścianą płaczu, zakład fryzjerski, zamknięta świetlica, w której można było kiedyś obejrzeć telewizję. Widok, jak panorama z filmu; odkrywa gmach z wolna wypełniający się ludźmi, z majaczącą na horyzoncie sylwetką Zygmunta.
- Masz jakąś pojarę? Ogień!? Zimno jak cholera, kaloryfery wyłączone..., Żarłeś już coś? Grad pytań ustanawiający realność czasoprzestrzeni. - Zapowiadają przyjazd „Szrenicy”. Będzie co zapalić, może i zbierzemy monetę na dobre śniadanie z napojem. - Szlak mnie trafi! Po czterdziestominutowym opóźnieniu; wreszcie: „Proszę odsunąć się od toru”, stukot, pisk... Frajerzy i mecenasi, spektrum potencjalnych sponsorów, wylegających z wagonów na peron czwarty. Witek ukradkiem wskakuje do jeszcze ciepłego pociągu, sprawdza, czy aby ktoś czegoś nie zostawił. Zygmunt uskutecznia bajer o braku pieniędzy na operację; płacze, wzbudza litość... Zdobyczna torba, szal, papier toaletowy zwinięty z wucetu. Tłum na peronie, schodach, w holu: współczujące kobiety, wyluzowana młodzież, hojni mężczyźni, nieświadome smrodu życia dzieci. Jednym zdaniem - Wit i Zygi, delektujący się zdobycznym Pall Mallem! - Swobodnie - starczy i na hejnał mariacki. - Nie wiem, po co jak pajac wystajesz przed tym kioskiem, kiedy codziennie masz okazję wyrwać podczas rzeźby nie jedną kobitę. Tym bardziej, że Twoja stara, dawno już cię olała. Nie ma powrotu! - Umyłbyś się, czy to normalne, że ja stary, mniej cuchnę niż ty? - Możliwe..., Harnaś skopie ci dupę, za Justynę! - Mam gdzieś tego kozaka, i całe jego środowisko – chodzi tylko oto, żebyś nie obrzydzał frajerów. - I oto, abyś nie czepiał się pierdół. Wbijam się do przedziału. Pełno luda, tłoczno, nie ma gdzie dupy posadzić i co – chwila, moment wszystko ucieka, ludzie są wrażliwi..., na mundurowych też to działa. Podchodzą do ciebie, pachniesz: łapią za rękę, żądają wyjaśnień, dokumentów; cuchniesz: z miejsca odpuszczają, jeszcze można ich podkręcić tym, że ma się HIV-a. Trochę postraszyć i już masz... -Siedemnaście złotych. Nieźle nie? - Spokój i Swoboda! Nie jakaś tam prycz w schronisku z podwyższonym rygorem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW