Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Feministyczne Mondrości
dodano 17.06.2010
Założenie państwa kobiet na wzór Izraela, likwidacja mężczyzn lub zesłanie ich do kamieniołomów, uznanie płodu za gatunek pasożyta oraz oskarżanie fizyki o seksistowskie teorie – to nie science-fiction ani absurdalna komedia.
W niniejszym artykule zaprezentuję złote myśli zaledwie kilku amerykańskich i europejskich feministek dotyczące zaledwie kilku wybranych tematów. Będą to feministki głównego nurtu, nie żaden feministyczny margines, którego przedstawicielki posuwają się jeszcze dalej niż panie tu zaprezentowane. Ponieważ jednak czytelnik ma prawo (a nawet obowiązek wobec własnego zdrowia psychicznego!) nie znać feminizmu, a przynajmniej nie na tyle, aby odróżniać, co pośród niego jest typowe a co marginalne, więc dla stworzenia skali oddającej stopień radykalizmu feministek zagranicznych, ich wypowiedzi, dla porównania, przytaczam pośród wypowiedzi znanych polskich feministek głównego nurtu. Niedorzeczność obu grup wypowiedzi jest podobna.
Tematami, o jakich złote myśli feministek zaprezentowane tutaj będą traktować, są: płciowa walka klasowa; gwałt, na punkcie którego panie te mają obsesję; nauka i jej osiągnięcia; penis, czyli inna fiksacja owego kobietonu; oraz mizoandria w postaci czystej.
Klasowa walka płciowa
Zacznijmy od pisarki i poetki, Robin Morgan, która tak oto uzewnętrznia targające nią emocje: „Czuję, że nienawidzenie mężczyzn jest słusznym i godnym polecenia aktem politycznym, że opresjonowani mają prawo do klasowej nienawiści przeciw klasie, która ich opresjonuje” („Lesbijanizm i feminizm”, 1977, str. 178). Wtóruje jej pisarka, dziennikarka i wykładowca literatury angielskiej, Germaine Greer, która w książce „Rewolucja” pisze: „Najpewniejszym sprawdzianem dla tego, czy obrana przez kobiety droga jest słuszna, jest radość walki klasowej. Rewolucja to festiwal opresjonowanych” a w książce „Kobiety i władza na Kubie” (1985, str. 271) dodaje: „W dwupokoleniowej rodzinie dziecko jest skonfrontowane z dwojgiem rodziców przeciwstawnych sobie pod względem płci. Tendencja do polaryzacji jest więc nieunikniona. Rodzina akcentuje posiadanie i wykluczenie”. Te dziwaczne sformułowania rodem z pism Lenina, w które w pierwszym wypadku dodatkowo owinięta jest odraza wobec mężczyzn, nie powinny dziwić. Wyjaśnia je wykładowczyni, prawniczka i nauczycielka, Catharine Alice MacKinnon: „Żaden feminizm warty tej nazwy nie może metodologicznie wykraczać poza marksizm” („Pożądanie i władza: feministyczna perspektywa”, 1983, str. 60).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW