Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Okrutny świat zwierząt
dodano 02.03.2007
- Iser, Iser. Gdzie się skryłeś? Nie myśl sobie, że będę cię szukać. Tu jest za gęsto. Nie wejdę tam. Wybij to sobie z głowy. Iser nie igraj ze mną. Cholera, przestaje mi się to podobać!
***
W tej chwili Iser zaczął niezdarnie gramolić się schodząc z pobliskiego drzewa.
-Ale miałem ubaw, kiedy wlazłaś w te chaszcze.- Zawadiacki uśmiech pojawił się na jego młodzieńczym obliczu, by po chwili przemienić się w pełen serdecznego rozbawienia śmiech. -Och, robala masz na swojej ślicznej główce.- Iser delikatnie wyplątał robaczka z włosów Resi i podnosząc dłoń do góry zakrzyknął słowa starożytnego zaklęcia: -Leć, leć malutki. Leć, leć wysoko. Leć i przynieś fortunę, leć i przynieś szczęście.-
Ale wbrew oczekiwaniom robaczek nie poleciał. Iser w zdziwieniu zbliżył dłoń do oka i w tym momencie usłyszał dochodzący z dłoni głos: - Jakbyś nie był takim niedouczonym cieciem to byś od razu zauważył, że nie jestem jakimś tam zwykłym robalem, ale najprawdziwszym owadem gębo-skrzydłowcem z rodzaju Panderius Golarelius i mam imię.-
Zapadło przedłużające się o sekundę za długo milczenie. Iser patrzył na Resi, a Resi patrzyła na Isera. Chłopiec stał na leśnej polanie z gadającym robalem na dłoni i do granic możliwości wytrzeszczonymi oczami. Pierwsza zareagowała Resi, jako że dziewczęta, w których żyłach płynie prawdziwie błękitna krew, mają nienaganne maniery i potrafią się odpowiednio zachować nawet w najbardziej zaskakujących zdawałoby się sytuacjach.
-Dzień dobry, panie...owadzie gębo-skrzydłowcu. Jestem Regina Esmeralda Salwena Immona de Uturella Montoza, córka króla Henryka XXV Montoza, księcia Skandyni, Elfizji, Mandrabory, hrabiego Akwizandrii, oto mój przyjaciel Iser de Narbo. Witamy cię szlachetny panie.-
-Witam i ja –odparł owad. – Maurycjusz Gorzałka, do usług czcigodnej królewnie i jej pachołkowi.-
Dopiero te słowa wyrwały Isera z odrętwienia. –Witaj...- rzekł -...ale jak to możliwe, że potrafisz mówić? To niebywałe. Nigdy nie widziałem gadającego rob...eee...owada. Powiedz skąd pochodzisz. I nie jestem pachołkiem.-
-Pochodzę z dalekiego lądu o nazwie Gorzelnia Mistrza Stefana. Jestem gatunkiem owada, z którego w tamtych stronach wytwarza się pewien wysokoprocentowy trunek, o którym nie godzi się prawić przy damie. Jestem tu ku przestrodze i dla upamiętnienia wydarzeń, które miały miejsce przed kilkoma laty wg. kalendarza Premdorian. Usiądźcie zatem na trawie, jako że mam dla was mrożącą krew w żyłach opowieść, która wydarzyła się naprawdę i już stała się w naszych stronach legendą. Resi i Iser usiedli więc na zielonej trawie i zasłuchali się w opowieść najbardziej niemożliwą z tych jakie kiedykolwiek zdarzyło im się usłyszeć.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW