Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Solo Machine
dodano 25.05.2007
Sfrustrowani codziennością ludzie chcą pokonać lęk, poczuć adrenalinę, zaznać ryzyka na własną odpowiedzialność - a zarazem uciec od codziennej rutyny, w której tkwią, świadomi własnej bezsilności. Ekstremalne, sportowe sekty!
Do porażki życiowej człowieka przyczynia się jego wada, duma oraz próżność, której człowiek sam nie jest w stanie pokonać.
ABEND - To jak rytm muzyczny, kolejność sekwencji, przebieg zapisany na liniach pięciolinii, pokonuję w stylu najbardziej klasycznym jedną z tak zwanych dróg kursowych. Za chwilę sforsuję pipanta – odstrzelony blok granitu górujący trzydzieści metrów nad czubkami świerków. Potem wyminę tych wspinających się z liną i stanę boso na platformie szczytowej Krzywej Turni. Jestem w Górach Sokolich, po przeciwnej stronie Kotliny Jeleniogórskiej znajduje się Perła Zachodu z wytyczonymi przeze mnie ascetycznymi liniami w granitognejsie. Być może ktoś w tej chwili podobnie jak ja gdzieś tam w Muszli koncertowej, wymachuje rękoma, być może zaczyna dopiero przygotowywać się do pokonania najtrudniejszej połaci ściany. Próbuję pomnożyć to przez Tatry, Dolinki Podkrakowskie, Hejszowinę, Boux, Franken Jurę... . Nie ważne gdzie jak i dlaczego, tylko łoić, łoić i łoić.
Rynek: ANDRZEJ – Stonka, gdyby nie ona, całkiem przyjemnie robiłoby się zakupy na miejscowym bazarze.
ANDRZEJ - Potrzebuję włoszczyzny, główkę czosnku, paczkę kogutków i błagam panią! Niech pani się pospieszy, czas to pieniądz!
SPRZEDAWCZYNI - Panie Andrzeju robię, co mogę.
ANDRZEJ - Chleb jest, margaryna jest, cebula?
SPRZEDAWCZYNI - Widzi Pan, jaka pogoda, niby słońce świeci, a zimno, ale w sobotę ma być 18 stopni...
ANDRZEJ - Dobrze, że o tym pani wspomniała muszę jeszcze puścić totolotka.
ANDRZEJ - Ach ten mój syn – Wzdycha kierując się na drugą stronę ulicy – Mógłby, choć trochę wspomóc ojca, a nie tylko ciągle jakieś tam pierdoły w jego głowie. Do roboty mu się nie chce iść, do żeniaczki też mu się nie spieszy... I czemu się pchasz pod nogi babo! Gotuj mu obiady jak frajer, bo sam sobie nie zrobi. Nawet recepty na nowe okulary człowiek nie może zrealizować, tylko karm darmozjada!
ABEND - Granit, piaskowiec, węglan wapnia! Pierwszą moją asekuracją był sznur żeglarski długości trzynastu metrów, karabinek holowniczy oraz uprząż strażacka. W ten sposób mogłem przełamywać bariery psychiczne wspinając się z Mariuszem między innymi na Jeleniej Skale. A wcześniej oczywiście wchodziło się na rozmaite skałki, a to w Karkonoszach, a to w Rudawach lub kontynuowało wspinaczkę ze złamaną ręką na tatrzańskiego Kościelca.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW