Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Eliksir młodości
dodano 05.02.2009
Inspiracją do napisania tego opowiadania była historia hrabiny Elżbiety Batory- Nadasdy. Od razu wszakże uprzedzam, że to moja dość swobodna interpretacja czarnej legendy, która ją otaczała i otacza.
*
Erzsébet wpatrywała się w płomienie ogrzewające komnatę. Za późno wtedy przyszłaś, matko. Za późno. Doskonale pamiętała wykrzywioną bólem twarz. Przerażające wrzaski człowieka zaszytego w końskim brzuchu. Nie odczuwała strachu ani niesmaku. Gorąco rozchodziło się po jej ciele, przyprawiając o zawrót głowy. To, co matka wzięła za przerażenie, było podnieceniem. Doświadczała go później wiele razy, ale ten pierwszy zapamiętała najdokładniej.
Wiatr trzaskał okiennicami. Lubiła słuchać jego wycia. Przypominało skowyt dziewcząt, które polewała zimną wodą na mrozie. Obserwowała jak ich młode ciała wyginały się konwulsyjnie i zmieniały w lodowe rzeźby. Podziwiała niepokojące piękno wykrzywionych bólem rysów. Mogła to robić bez końca. Śnieg pokrywał lodowe postacie etolą utkaną z koronkowych płatków. Jaka szkoda, że tak szybko musiała ukrywać je przed ludzkim wzrokiem. Ni stąd, ni zowąd przed oczami stanęła jej twarz męża. Ferenc . Dumny hrabia Nádasdy. Czarny Bohater Węgier. Erzsébet parsknęła, nagle rozłoszczona. Bohater, też coś! Ignorował ją, zrzucił na jej barki zarządzanie Sarvar , była mu potrzebna tylko do rodzenia dzieci. Poza rzadkimi chwilami fizycznych zbliżeń, praktycznie się nie widywali. Zresztą, te zbliżenia nigdy nie były szczególnie przyjemne. Przynajmniej dla niej. Wiele razy zastanawiała się, dlaczego. Był urodziwym, postawnym mężczyzną, a spojrzeniu jego czarnych oczu ulegały wszystkie kobiety. Do tego otaczała go aura bohatera i największego wojownika w kraju. Niejedna gotowa była zmienić kilkunastoletnią dziewczynę w łożu hrabiego Nádasdy. To także stanowiło dla niej zagadkę. Nie byli szczęśliwym małżeństwem. Zbyt wiele ich dzieliło. On miał zagwarantować jej przyszłość, a ona była dla niego cenną zdobyczą. Jedną z wielu.
Cóż, nie powinna się dziwić. Wiedziała czemu Ferenc ją poślubił. Splendoru i potęgi rodu Báthorych nie kaziło nawet jej nieślubne dziecko. Owoc upojnej nocy z pewnym wieśniakiem. Nie znała nawet jego imienia, a rysy twarzy pokrył kurz niepamięci. Rodzina postarała się, by dyskretnie zniknął. Byli przekonani, że została zgwałcona. Głupcy! Sama tego pragnęła. Kusiła młodzieńca, aż wreszcie osiągnęła cel. Czuła jeszcze w nozdrzach zapach słomy, na której leżeli, pamiętała świergot ptaków nad ich głowami. Pamiętała także twarde i gorące, męskie dłonie przesuwające się po jej ciele. Ich dotyk sprawił, że przez jedną chwilę zapragnęła prawdziwego uczucia. Podniecenie narastało w miarę jak jego pieszczoty stawały się coraz śmielsze, by eksplodować, gdy wszedł w nią mocnym i szybkim ruchem. Przeszywające pieczenie szybko minęło i pozostała jedynie czysta przyjemność fizycznego zbliżenia. W zbliżającym się spazmie rozkoszy rozorała paznokciami skórę jego pleców. Krzyknął z bólu i w tym momencie osiągnęli spełnienie. Dziecko, które przyszło na świat, oddano na wychowanie parze wieśniaków. Nigdy za nim nie tęskniła. Rodzina nie znała prawdy. Ferenc także. Nie wierzył plotkom i szeptom służby, ale zaczął baczniej przyglądać się jej poczynaniom.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW