Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Z pamiętnika Czerwonej Wdowy" - opowiadanie
dodano 13.08.2008
Utwór parodiuje sposób myślenia wielu komunistów, którzy - pod pretekstem równości i sprawiedliwości społecznej - próbują ujednolicić ludzi.
W młodości miałam gęste, rude włosy i jasnoniebieskie oczy. Moje usta były czerwone jak socjalistyczny sztandar - i chyba nadal takie są, choć potrafią całować tylko zdjęcia i zimną mogiłę. Amadeusza poznałam na lokalnym spotkaniu PZPR. Tak pięknie opowiadał o przewrotności burżujów i tragicznym losie mas pracujących... Nie mogłam tego wytrzymać. Po moich śniadych policzkach spłynęło kilka krwawych łez. I wtedy mnie dostrzegł... po prostu dowiedział sie o moim istnieniu... 13 dni i 13 nocy później zarejestrowaliśmy się w Urzędzie Stanu Cywilnego, bo wiedzieliśmy, że nie zdołamy wytrzymać ani jednego miesiąca osobno. Moja suknia ślubna była czerwona jak u hinduskich kobiet, a milicyjna orkiestra grała cudowne piosenki. Byliśmy tacy szczęśliwi, tacy radośni i beztroscy w naszym Raju na Ziemi...
Amadeusz szybko rozpoczął karierę w ZOMO, co - w moich oczach - uczyniło go prawdziwym bohaterem. Był bardzo odważny, nie wahał się stawiać czoła strajkującym robotnikom. Wzbudzał szacunek przyjaciół i trwogę wrogów. A gdy ktoś zajmował się handlem wolnorynkowym, Amadeo od razu rozbijał całą mafię. Tak, tak - to był Człowiek Partii! Nie wiedzieliśmy, że wkrótce nadejdzie koniec wszystkiego...
W 1989 roku zawalił się cały mój świat, a pod jego gruzami zginął nieodżałowany Amadeusz. To był najstraszniejszy dzień mojego życia... Zobaczyłam na własne oczy, jak podła śmierć bierze w ramiona najwspanialszego człowieka PZPR. Odchodząc, Amadeo chciał mi coś powiedzieć. Nie zdołał. Jego usta o smaku czerwonego wina umilkły na zawsze. Dopiero kilka lat temu udało mi się skontaktować z bratem Amadeusza, który znał mojego Męża jak mało kto. Szwagier zdradził, że Amadeo donosił na mnie do UB, i pewnie o tym chciał mi powiedzieć przed śmiercią.
Odejście Amadeusza było dla mnie o tyle tragiczne, że nosiłam wtedy pod sercem nasze drugie dziecko - Samantę (pierwsze ma na imię Lolita). Początkowo chciałam ją usunąć, ale później stwierdziłam, iż nie mogę tego zrobić. Przecież w jej żyłach płynie krew mojego Męża - krew czysta i czerwona, niezmącona zieloną ekologią, brunatnym nazizmem, niebieskim liberalizmem, tęczowym homoseksualizmem ani czarną reakcją! Postanowiłam ocalić Samantę, więc teraz mam dwie córki: 20-latkę i 19-latkę. Ja ubieram się na czerwono, a one na różowo. To jeszcze guguły: umiarkowane socjalistki, należące do młodzieżówki SLD. Jak dojrzeją, to na pewno pokraśnieją.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW