Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Żądza zysku a Indianie izolowani
dodano 06.03.2010
Dramat Indian izolowanych wezwaniem do przebudzenia Waszego sumienia .
Jaki był los tych, którzy doświadczyli kontaktu lat temu kilkaset lub zaledwie kilkadziesiąt? Wiemy. Akty przemocy i choroby redukujące daną społeczność o 50, 70 czy nawet 95% wcześniejszego stanu. Nie można nam ulec magii liczb. Nawet jeśli po kilkudziesięciu latach dana społeczność odbudowała część swojej populacji to ostatecznie wszystko poprzedzała tragedia – śmierć matek, ojców, dzieci, całych rodzin. Wiele plemion na zawsze znikły z powierzchni ziemi.
Pomimo, że do czasów nam współczesnych przedłożono nowe prawa oraz powołano do życia kolejne instytucje oraz organizacje pozarządowe stające na straży jego przestrzegania a wiele osób motywowane własnym sumieniem, moralnością lub wiarą wystąpiło przeciwko spirali niesprawiedliwości to właśnie dziś obserwujemy w różnych częściach świata oraz tu, wokół ziem Indian izolowanych, działania z geometryczną dokładnością odzwierciedlające absurd i zakłamanie przeszłości.
X. Czy istnieje prawo uprawniające rządy do najeżdżania ziem plemiennych ?
Obowiązujące od niedługiego czasu formuły prawa międzynarodowego i krajowego zwalniają nas od nowych, daleko idących interpretacji w kwestii praw ludów tubylczych. Międzynarodowa Konwencja Organizacji Pracy (ILO 169) z 1989 roku oraz Deklaracja ludów tubylczych ONZ wspierane przez prawa krajowe dostarczają wystarczającego oparcia aby na ich podstawie, w obowiązującym systemie prawnym domagać się realizacji podstawowych praw, także ludów izolowanych.
Spróbujmy jednak poszukać odpowiedzi moralnej na pytanie postawione w temacie wątku
„Co sprawiło, że rząd peruwiański, że sam prezydent Peru zaprzeczył istnieniu Indian izolowanych”? Autentyczna wiedza? Dane z pierwszej ręki? Nie! Było to nic innego jak chęć zysku. Ziemie na, których żyją Indianie izolowani pokrywają się z obszarami spodziewanych odkryć surowców energetycznych. Tym co motywowało Allanem Garcią tym co skłoniło go do publicznej amnezji to perspektywa zysku materialnego, możliwość udźwignięcia i uniesienia dywidendy dla siebie czy jak deklaratywnie określiłby to sam zainteresowany – dla kraju, dla Peruwiańczyków.
Prezydent Peru Alan Garcia
I tu należy się pewne wyjaśnienie. Jeżeli uważnie czytaliście powyższy tekst zauważyliście, że nigdy nie stosowano w nim formy „…Peru zamierza…”, „…Brazylia zapowiedziała…”. Ta tak często powielana w języku prasowym i dyplomatycznym forma to niebezpieczny, stosowany od setek lat zabieg mający na celu personifikowanie narodu. To wreszcie przepustka umożliwiająca w języku i praktyce dyplomatycznej wypowiedzenie i wszczęcie wojny, gdzie ustami wąskiego aparatu władzy napuszczano mieszkańców jednego państwa przeciw drugim. Było to możliwe dzięki dychotomii, rozgraniczeniu na „my – oni”, „mój – obcy” a następnie zaszczepieniu go w języku debaty publicznej i świadomości poszczególnych osób. Pisarz kościelny, Laktancjusz napisał niegdyś, że wojnę należy rozpatrywać nie z punktu widzenia narodu ale dobra ogółu. Rozszerzenie tej idei z wojny do każdego aspektu dnia codziennego a ogółu do postaci pojedynczego człowieka to jedyna reforma prawa i sumienia jaka może odmienić obecne koncentryczne mechanizmy zniszczenia.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW